Zrób Sobie Krem, Hydrolat różany - bułgarski

Witajcie Piękne,

Wy też chciałybyście, żeby majówkowa przerwa trwała dłużej? Niestety czas wziąść się za siebie i powrócić do obowiązków. Postanowiłam jednak umilić sobie ten proces i napisać recenzję jednego z moich kosmetycznych hitów. Początkowo nie rozumiałam czemu on jest niby taki wyjątkowy, ale po dłuższym używaniu to się zmieniło...


Mowa o hydrolacie. Ja na ZSK kupiłam wersje różaną. I szczerze mówiąc jestem nią na tyle zachwycona, że choć mam ochote wypróbować inne wersje, to do tej z pewnością będę wracała.

Opis produktu (ze strony ZSK, tam też jest tego więcej): Działa łagodząco, relaksująco i przeciwzapalnie. Zastosowana jako tonik albo mgiełka doskonale odświeża skórę. Wspomaga jej ukrwienie, przywraca kwaśny odczyn skóry, łagodzi podrażnienia i doskonale nawilża. Cera po jej zastosowaniu uzyskuje różaną świeżość. Może być stosowana do całodziennego nawilżania cery i odświeżania makijażu zarówno latem jak i zimą. Kompresy z wody różanej zmniejszają zaczerwienienie twarzy i zmęczenie oczu.


Użycie: W opakowaniu mamy 200 ml produktu. Design może nie jest najśliczniejszy, ale plusem butelki jest idealny dozownik dzięki, któremu na wacik poleci tyle płynu ile chcemy. Zapach na początku niezbyt przypadł mi do gustu, choć ogólnie uwielbiam zapach róż. Ten wydawał mi się zbyt ciężki i przytłaczający. Z czasem jednak się do niego przyzwyczaiłam, choć nadal niezbyt mi się podoba. Jeśli chodzi o wydajność to wydaje mi się całkiem niezła. Hydrolat gości u mnie od ok. połowy marca, używam go codziennie, nie raz rano i wieczorem, a nadal zostało mi go jeszcze.


Efekty: Po ok. półtora miesiąca używania jestem po prostu zachwycona. Zawsze używam go na noc. Buzia po nim jest niezwykle przyjemna w dotyku i faktycznie nawilżona. Co ważne efekt pozostaje do rana. Ostatnio co raz częściej używam go też rano dla odświeżenia buzi i oczu po śnie. Zauważyłam że choć nie sypiam dłużej niż wcześniej, to na buzi nie ma oznak zmęczenia. Cera wygląda cały czas świeżo. Najbardziej jestem jednak zachwycona działaniem na skóre pod oczami. Wcześniej często miałam problem z robiącymi się sińcami/zakolami od zmęczenia. Teraz problem zniknął. Zauważyłam to niedawno i myślałam, że mi się wydaje, że efekt placebo zadziałał. ale jednak nie. Robiąc nawet zdjęcia na bloga (a na nich to najbardziej było widoczne) zauważyłam sporą różnice. Szczerze jestem po prostu zachwycona!


Dodatkowo hydrolat świetnie się spisuje jako składnik mgiełki (pisałam o tym też TUTAJ). Spryskuje nią pędzle przed malowaniem. Twarz dla odświeżenia (kiedy jednak nie mam makijażu ;)). Świetnie się też nadaje do nawilżania maseczek. Nie wiem jak Wy, ale u mnie już po praktycznie 5 min. zastygają, więc musze je spryskać, żeby przetrwać te 10-15 min.

Czy polecam? Tak, tak, tak! Cena moim zdaniem też zachęca, bo np. hydrolat różany kosztuje 12 zł, ale ogólnie ceny hydrolatów wahają się od 9 do 23 zł.

Dostępność: Ten kupiłam na Zrób Sobie Krem, ale inne sklepy internetowe również oferują hydrolaty.

A jak Wasze doświadczenia z hydrolatami? Polecacie któryś szczególnie? A może jednak pozostajecie wierne drogeryjnym tonikom?


Pozdrawiam Was cieplutko :*

36 komentarzy:

  1. testowałam mnóstwo wariantów, tak bardzo polubiłam hydrolaty że całkowicie wyprały w mojej pielęgnacji toniki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się w końcu zaprzyjaźnić z hydrolatami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak słyszę hydrolat to od razu przychodzi mi na myśl oczarowy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekonująca recenzja, coś dla mojego lubego z AZS. Ja wolę oczarowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kończe właśnie hydrolat ze słodkich migdałów i waham się miedzy tym a aloesowym, chabrowym i z róży stulistnej ;) Ale bardzo mnie zachęciłaś do wybrania właśnie tego. Mam nadzieje że mnie ni uczuli;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie testowałam, ale przymierzam się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ulala.. jak tu się zmieniło :) ale ładnie :)

    może się skuszę :)
    właśnie planuję złożyć zamówienie na ZSK :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie hydrolaty działają tak samo jak dobre składowo toniki. Kupuję je zawsze przy okazji zakupów mazidłowych czy w ZSK. Hydrolaty różane uwielbiam za nawilżanie i zapach. Moim innym ulubieńcem jest bezzapachowy, równie nawilżający i superdelikatny hydrolat z zielonej herbaty.:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. oczarowy
    z kocanki
    różany
    aloesowy
    z kwiatu pomarańczy

    jeszcze z porzeczek bym chciała wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  10. polecam oczarowy i z kwiatu pomarańczy; kocanka mi nie przypadła do gustu, innych hydrolatów jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w koncu kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie próbowałam jeszcze żadnego z hydrolatów ;D pewnie kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. miałam kiedyś bułgarskie mydełka różne,niestety ich zapach niezbyt przypadł mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
  14. miałam dwa hydrolaty z Fitomedu (oczarowy i różany)
    Oczarowy trochę lepiej pasował mojej cerze, za to różany miał u mnie moc aromatoterapeutyczną, pobudzał mnie do życia, szczególnie rano:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Swojego czasu regularnie siegalam po hydrolaty. Moja przygoda z nimi zaczela sie od oferty Fitomedu by pozniej kupowac na BU, Mazidlach. Najmilej wspominam hydrolaty rozane:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem pod wrażeniem, że aż tyle pozytywów zauważyłaś ;). Ja nie widzę żadnej różnicy ;).

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja hydrolat różany uwielbiam za zapach :) Niestety, ja nigdy takich super efektów po hydrolatach nie widzę...

    OdpowiedzUsuń
  18. widziałaś na stronie ZSK informację o rabacie ?
    jeszcze 1,5 godz. będzie trwać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja również porzuciłam toniki. używam teraz hydrolatu oczarowego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja używam rozmarynowego, a wcześniej używałam oczarowego, zapach tego drugiego bardziej mi pasował, ale obydwa spisują się świetnie;)

    OdpowiedzUsuń
  21. aha :)

    ja się skusiłam na 2 produkty i 2 pojemniczki :D wyszło mi 17 zł więc nie tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie miałam jeszcze tego hydrolatu ;) Chciałabym zrobić kiedyś sobie taką własną mgiełkę ;))

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam hydrolaty. Miałam już oczarowy, z róży damasceńskiej, lawendowy i za chwilkę zabieram się za aloesowy ^^. Nie zamienię ich już na toniki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Narobiłaś mi ochoty, ale wczoraj zamówiłam hydrolat z kocanki na BU. Jak się sprawdzi, to za różanym też się rozejrzę:) Ten zdrowszy wygląd skóry mnie przekonuje:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja korzystam z oczarowego i też bardzo sobie chwalę. Najwspanialszą jego cechą jest to, że łagodzi. Często spryskuję nim całą twarz, włącznie z oczami i naprawdę czuję ulgę. A fakt, że można go stosować na okolice oczu bez obawy o podrażnienia i faktycznie czuję ulgę, daje mu jakiś 1000000 punktów ode mnie, bo moje oczy przeżywają na co dzień rzeź ;).

    OdpowiedzUsuń
  26. Czaje się na zamówienie z ZSK i chyba w ten weekend je zrobię... :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeszcze nie mam doświadczenia z hydrolatami, ale pewnie w tym miesiącu coś zamówię z BU:)

    OdpowiedzUsuń
  28. ja się cały czas czaję na hydrolaty.. może w końcu zamówię:P

    OdpowiedzUsuń
  29. jeszcze nie stosowałam żadnego hydrolatu ale powoli przymierzam się do zamówienia :)

    OdpowiedzUsuń
  30. chcę chcę chcę
    coraz bardziej się przekonuję do zamówienia ZSK
    ;]

    OdpowiedzUsuń
  31. co do szamponu to też nie jestem z niego zadowolona..
    plątał i przesuszał mi włosy a miał być odbudowujący

    OdpowiedzUsuń
  32. nie nie próbowałam :) może się skuszę ;)
    póki co chyba jednak wrócę do ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  33. jak go znajdę to kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tymi cieniami mnie przekonałaś!:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja na razie zaprzyjaźniłam się z oczarowym. Muszę przyznać, że też bardzo mi służy.
    Będę testowała kolejne. A hydrolat w roli mgiełki to w ogóle raj na buzi!

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty