Nowy olejkowy ulubieniec, czyli Alverde Pflegeol Patchouli Cassis

Moje Drogie,

gwiazdą tego postu będzie cudeńko na które swego czasu się napaliłam i dzięki rodzicielce od kwietnia cieszę się nim jak dziecko. Wersja z wyciągiem z czarnej porzeczki olejku z Alverde jest przeznaczona do wszystkich rodzajów skóry, ale ja go chciałam głównie z myślą o swoich kłakach. Jak się sprawdził na nich i mojej skórze możecie przeczytać poniżej :)


Użycie: W opakowaniu mamy 100 ml produktu. Wielkim plusem tutaj jest oczywiście dozownik, dzięki któremu dostajemy tyle olejku ile chcemy. Dodatkowo końcówka jest przekręcana, więc w podróży nic nam nie ma prawa się wylać. Takie coś z pompeczką jest lepszym rozwiązaniem niż to zastosowane w olejkach z Alterry gdzie co prawda nie da się za dużo wylać produktu, ale w momencie kiedy stosujemy go na ciało i potrzebujemy większej ilości bywa irytująca ta cała zabawa z wstrząsaniem buteleczki ileś tam razy. Zapach olejku z Alverde jest moim zdaniem obłędny! Jak dla mnie nawet lepszy od pomarańczowej wersji Alterry (którą nadal wielbie itd ;)) Opisać go jednak dokładnie nie potrafię, ale mi się kojarzy z porzeczkową (ta ciemna w każdym razie) mambą. Wydajność też jest całkiem niezła. Przez półtora miesiąca używałam go non stop do włosów, do ciała też w tym czasie dosyć często i zużyłam tylko 2/5 opakowania.


Efekty: Jeśli chodzi o skórę to zostawia ją przyjemnie mięciutką i nawilżoną. Co ważne olejek naprawde nawilża a nie tylko mylnie natłuszcza więc nawet po długim czasie efekt jest utrzymany. Dodatkowo zapach też nieźle się utrzymuje i po wieczornym smarowaniu rano nadal go czuć. Ogromnym plusem jest też to, że szybko się wchłania. Ogólnie mam wrażenie że nie jest tak tłustawy jak inne i trochę tym mi przypomina suche olejki, choć oczywiście nim nie jest. Idealnie też się rozprowadza na skórze czego nie mogłam powiedzieć o pomarańczowej wersji Alterry, która pod tym względem dla mnie była kiepska.
W kwestii włosów jestem nim tak samo zachwycona jak wspomnianą wyżej Alterrą. Włosy po nim są mięciutkie, gładkie, nabierają ładnego blasku. Jak bardzo poprawia ich stan nie mogę stwierdzić, bo jednak pod tym względem doprowadziłam już włosy do porządku. Muszę jednak przyznać, że uwielbiam jak mam go przez noc na włosach i czuję ten cudny zapach ;) Jego dużym plusem jest też to, że nawet zwykły szampon go bez problemu zmywa już po 1. myciu. Specjalnie to przetestowałam ze słabszym szamponem, którego nawet normalnie nie używam, ale wiem że to ważne dla dziewczyn nietolerujących np. SLES.

Skład:


Czy polecam? W 1000% ;) Jak będę w Berlinie to z pewnością skuszę się jeszcze na inne olejki z Alverde, bo jestem szczególnie ciekawa arganowego do włosów.

Dostępność: sieć drogerii DM, allegro, sklepy z niemieckimi produktami

A Wy już miałyście okazję wypróbować olejki z Alverde? Jaki jest Wasz ulubiony olejek do włosów?


Pozdrawiam Was cieplutko Piękne :*

23 komentarze:

  1. Szkoda że nie ma kosmetyków Alverde w Polsce w drogeriach.

    Zapraszam do siebie:
    http://delancydame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybrałam sobie ten oraz z dzikiej róży, narazie czeka w kolejce ale zapach jest obłędny:)
    Pobuszowałabym w DM:D ale jak narazie robię to wirtualnie.
    Kupiłam go z myślą o skórze bo jakoś do olejowania włosów nie mam zacięcia;)

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, ze nie mam do niego dostępu :(

    OdpowiedzUsuń
  4. koniecznie muszę go mieć, czytałam juz tyle dobrych recenzji na jego temat:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ah chętnie przetestowałabym alverde. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mmmm trzeba się zaopatrzyć w to cudo - bo chrepki narobiłaś i to nie mało ! :*

    I mam ochotę zaprosić Ciebie do siebie, jestem nowa na blogu i moją pierwszą notkę pragnę poprzedzić mini rozdaniem z tej okazji :) mam nadzieję,że chętnie mnie odwiedzisz i zostawisz swoje zgłoszenie. http://kolorowo-malynowoo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach Ty kusicielko! A ja jeszcze muszę tyyyle na niego czekać... Ale to nic...
    W końcu się doczekam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tym olejkiem z Alverde to kuszą dziewczyny z każdej strony :) Może i mi przyjdzie go w końcu dorwać :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Sporo dobrego o nim słyszałam i muszę przyznac - jak wykończę olejek Khadi i Alterrowy to kupię ten z Alverde :) Tym bardziej, że (jak piszesz) szybko się wchłania a właśnie tego mi trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja chwilowo robie sobie przerwę od olejów bo moje włosy ostatnio sa zbyt obciążone, chyba mają dosyć:) ale niedługo wracam do olejowania:) na ten porzeczkowy chętnie bym sie skusiła, ale musze zużyć na razie to co mam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuszący ten olejek :) I to opakowanie.. Szkoda, że producenci olejków z Alterry nie wpadli na taki pomysł, bo mimo tego, że olejki są cudowne, to opakowanie i wydobywanie kosmetyku przyprawia o zawrót głowy.. Nie mówiąc o tym, że zepsułam już dwie nakrętki, bo za mocno je przekręciłam i się połamały :D

    Pozdrawiam, dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja niestety za bardzo nie mam dostępu :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Już dużo dobrego o nim czytałam i ciekawi mnie coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam i również baaardzo lubię :)) Mam jeszcze dwa inne i również jestem zadowolona, natomiast tego używam najdłużej.
    W ogóle jak ten zapach porzeczki długo się trzyma! Uwielbiam budzić się rano i nim pachnieć =D

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę go kupić! Chyba wyjadę z DM tirem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Będę jutro w terenie to zobaczę, jak namierzę MC to kupię Ci lakier:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań:P Jakie odwdzięczanie:PPP Jak tylko wpadnie mi w ręce to dam znać:) To żaden problem, poważnie:)

      Usuń
    2. Kupiłam:DDD
      Udało się dorwać:) napiszę wieczorem albo jutro bo mam trochę dość i myśleć mi się nie chce. Ponoć zakupy są przyjemne ale męczące;)

      Usuń
  17. ja jakos nie mam chrapki na alverde ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam na niego dużą ochotę :) Ale dostępu brak... Może przy nadmiarze gotówki przepłacę na Allegro ;-)

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty