Moje wrażenia po użyciu farby w piance od L'Oreala są...

bardzo mieszane...

Moje Drogie,
ta recenzja będzie opisywala moje pierwsze wrażenia, bo niestety nie jestem jeszcze w stanie opisać trwałości i jak się kolor będzie spłukiwał itd. Jeśli moje odczucia do kolejnego farbowania się zmienią to zedytuje odpowiednio tego post.

Dzisiejszą gwiazdą będzie farba w piance od L'Oreala, czyli Healthy Look Sublime Mousse Haircolor nr 83. Jak wiecie jestem fanką klasycznego Castinga, a to niby jego piankowa wersja. W dodatku wcześniej używałam farby w piance z Schwarzkopfu (ciągle zapominam jak to się pisze :D) więc na obu polach mam porównanie. Niestety nowość od L'Oreala gorzej wygląda w moim zestawieniu od powyższych farb.


Opis produktuInnowacyjna koloryzacja włosów od firmy L`Oreal : farba w postaci lekkiego musu. Dzięki nowej formule farba nie kapie, nie spływa z włosów, a aplikacja jest szybka i bardzo łatwa - jak użycie zwykłego szamponu do włosów. Mus idealnie pokrywa włosy, nawet w trudno dostępnych miejscach np. z tyłu głowy i zapewnia piękny, lśniący, naturalnie wyglądający i trwały kolor.
Dostępny w 12 odcieniach. Pokrywa 100% siwych włosów. Opakowanie zawiera: pojemnik z pompką do aplikacji musu, aktywator oraz odżywkę.






Użycie: Aplikacja jest bardzo prosta. Wystarczy zmieszać oba składniki w buteleczce przechylić ją kilka razy i możemy zaczynać. W opakowania bez problemu wyciska się pianka. Ma bardzo dobrą konsystencje i nie ma mowy o jej ściekaniu z włosów itd. Farba jest wydajna i faktycznie łatwo dociera do wszystkich miejsc. Zapach dla mnie nie jest specjalnie wyczuwalny więc to jest duży plus. Po nałożeniu przez chwilkę czułam lekkie szczypanie, ale szybko przeszło. O ile do użycia nie mam żadnych zastrzerzeń to z efektami już nie jest tak różowo.



Efekty: Po tym jak włosy wyschły byłam bardzo zdziwiona. Czemu? Włosy miały kolor jasnego brązu! Biorąc pod uwage, że nakładałam farbe na jasny blond to taka różnica mocno mnie zdziwiła. To według mnie bardzo duży minus, bo jeszcze przy żadnej farbie nie miałam aż takiej różnicy koloru między opakowaniem a rzeczywistością. Po pierwszym umyciu włosy stały się jednak jaśniejsze i ja jestem świadoma tego, że przy którymś myciu uzyskam taki kolor jak na opakowaniu, ale i tak kupując jakiś kolor wymagam, aby mniej więcej taki uzyskać a nie kilka tonów ciemniejszy. Plusem jest jednak to, że odcień jest ładny i bardzo naturalny, więc to mi się akurat podoba. Farba ma jednak jeden minus, który ją u mnie zdecydowanie skreśla - następnego dnia po farbowaniu czułam leciutkie pieczenie (swędzenie?) głowy. Jeszcze nigdy mnie nic takiego nie spotkało. Wieczorem nałożyłam na włosy i skalp olejek, dzięki czemu nieprzyjemność przeszła, ale bałam się że może coś złego farba zrobiła włosom. Na całe szczęście nic im nie jest i nawet nie odnotowałam dodatkowego wypadania itd. Włosy na długości też nie są zniszczone i bardzo ładnie lśnią. Mimo ładnego naturalnego koloru ja już tej farby nie kupie.

Czy polecam? Nie, bo jednak w tej kategorii cenowej są dużo lepsze farby. Za duża różnica koloru i uczucie swędzenia przekreśliły szanse tej farby u mnie.

Dostępność: Wszelkie drogerie czy hipermarkety itd. Cena w promocji to ok. 21 zł, a że często jest to staje się bardzo przystępna.

Skład/Crème Colorant/ Aqua, Cetearyl Alcohol, Deceth-3, Propylene Glycol, Laureth-12, Ethanolamine, Oleth-30, Lauric Acid, Hexadimethrine Chloride, Glycol Distearate, Sodium Metasilicate, Toluene-2,5-Diamine, Silica Dimethyl Silylate, Polyquaternium-6, Ci 77891/ Titanium Dioxide, 2, 4-Diaminophenoxyethanol Hci, M-Aminophenol, 2-Amino-3-Hydroxypyridine, Mica, Sodium Metabisulfite, Hydroxybenzomorpholine, 2-Methylresorcinol, Pentasodium Pentetate , N-Bis (2-Hydroxyethyl) –P-Phenylenediamine Sulfate, Parfum, Carbomer Resorcinol, Erythorbic Acid F.I.L. D38087/3.

/Developer Crème/ Aqua, Hydrogen Peroxide, Cetearyl Alcohol, Trideceth-2 Carboxamide Mea, Ceteareth-25, Glycerin, Pentasodium Pentetate, Sodium Stannate, Tetrasodium Pyrophosphate, Phosphoric Acid F.I.L. D12836/18

Efekt farbowania:


Miłego wieczoru :*

18 komentarzy:

  1. ojjjjjj faktycznie ciemny kolorek wyszedł ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie Ci w tym kolorze :) Sama nigdy nie farbowałam włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. niczym nie przypomina koloru z opakowania...

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie tez po tej piance skora glowy swedziala, malo przyjemne uczucie :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie farbuję się sama (lub przy pomocy koleżanki/mamy/etc) już chyba od 3 lat i, choć trochę mnie to kosztuje, nie planuję wracać do tego zwyczaju, bo różnica w kwestii kondycji włosa jest kolosalna.
    A kolor, moim zdaniem, pasuje Ci rewelacyjnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ładny wyszedł kolor, ale nie jest to ten z opakowania..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam taki naturalny kolor ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. jamapi, Po prostu Dżoana :))), Pikletka no niestety...

    kosodrzewina, Sunny dzięki :*

    Maus o czyli to nie tylko ja mam taki problem...

    redhead ja niestety nie mam zaufanej fryzjerki do farbowania, ale mam nadzieje że bede miała takie szczęście jak Ty ;) Dzięki :*

    goskaaa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mialam ta farbe w innym kolorze, bo ja mam ciemne wlosy, i kolor bardzo szybko mi sie splukal:( lepsza jest pianka z welli

    OdpowiedzUsuń
  10. ja kiedyś użyłam tej farby w kolorze jasnego brązu - włosy wyszły prawie czarne...

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiscie wyszly dosc ciemne (jak ja tego nie lubie w farbach), ale kolor sam w sobie jest ladny, naturalny i pasuje Ci:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś mnie nie ciągnie do tej pianki - za droga. Miałam wersje zwykłą Loreala i kolorek szybko mi sie spłukał

    OdpowiedzUsuń
  13. Agi jeszcze nigdy nie miałam farby z Welli, jakoś nie mam do nich przekonania

    Simply_a_woman jakoś mnie to nie dziwi, a szkoda

    Kleopatre dzięki :*

    Cat Girl nie powiedziałabym, że jest za droga, 20 zł za farbe to jest raczej normalna cena ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. A to niespodzianka, niezbyt mila oczywiscie ale ciekawe dlaczego?
    Z tej serii uzywam czekoladowego brazu i jestem zachwycona farba pod katem koloru oraz trwalosci.Szkoda, ze u Ciebie tak wyszlo...a sprawdzalas moze numery serii na opakowaniach?bo kiedys mialam zblizona sytuacje z farba, skonczylo sie na reklamacji, ktora zostala uznana i w efekcie dostalam jeszcze maly bonus na przeprosiny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wtedy to byla farba z firmy Schwarzkopf i ona miala zgodne numery tzn.ze spodu pudelka + te wybite na tubce z farba i reszta.
    W L'orealu widze, ze trzeba zwrocic uwage na to, co jest wybite na spodzie pudelka i pojemniku z kolorem.Niby szczegoly ale kiedy skladalam reklamacje bylam wypytywana o te wszystkie numery.Grzebanie w smieciach nie bylo mile ale na wlasnym podworku czulam sie komfortowo:P Zawzielam sie wtedy;)

    OdpowiedzUsuń
  16. E-maila wyslalam a pozniej ktos od nich skontaktowal sie ze mna i to byl Serwis Konsumencki.

    OdpowiedzUsuń
  17. jak numer farby wskazuje jest to farba na poziomie 8, o odcieniu zlocistym-3... 8 to taki sredni blond. i taki wyszedl.

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty