Mini miszmasz...

Postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami na temat lakieru do paznokci z Avonu. Niestety zmyłam już go więc nie mogę pokazać jak wygląda na paznokciach, ale za jakiś czas mam nadzieję to uzupełnić... Oprócz mini recenzji zdradzę Wam swoje postanowienie świąteczne (wiem, wiem... święta dopiero za tydzień) dotyczące... włosów :D


Zacznę od tego, że już kiedyś miałam doczynienia z lakierami z Avonu, jeszcze jak były w bardziej owalnej buteleczce. Moim faworytem był kolor Mystic, po prostu go uwielbiałam! To jest do tej pory jedyny lakier, który cały zużyłam, oczywiście jeśli brać pod uwagę tylko te pełnowymiarowe, a nie też miniaturki. Później spróbowałam koloru Deluxe Chocolate, który nadal jest w sprzedaży. Ten już mnie tak nie zachwycił... Oba te lakiery jednak były bardzo trwałe i spokojnie wytrzymywały jakieś 4-5 dni.
W ferworze ostatnich gorętszych uczuć dla Avonu postanowiłam spróbować nowego koloru... Lakiery akurat były na promocji, zresztą często są, ale warto poczekać na taką z 50% rabatem.
Zamówiłam kolor Golden Wine, który był ostatni raz w wersji brokatowej w katalogu. Kiedy go w końcu dostałam, zachwyciłam się! Kolor jest głęboką krwistą ciemną czerwienią, ze złotym brokatem. Jednak ten brokat nie jest wcale taki widoczny! Jest drobny i pięknie mieniący się. Naprawdę byłam pod wrażeniem bo spodziewałam się trochę innego efektu... Lakier całkiem szybko wysechł, nie miałam żadnego problemu z aplikacją i ta trwałość! Wytrzymał u mnie 5 dni bez żadnych odprysków ani starć. Wiadomo, użyłam topcoata ale tylko takiego, który sprawia, że lakier bardziej lśni... Lakier mogłabym spokojnie jeszcze pare dni mieć na paznokciach...
Mam nadzieję, że z innych lakierów Avonu też będę taka zadowolona bo juź kolejne 2 czekają na zamówienie :)

Tyle jeśli chodzi o lakier... teraz zdradzę Wam swoje postanowienie świąteczne dotyczące włosów... postanowiłam powtórzyć kurację szamponem Alpecin. Niedawno ścięłam włosy i chce przyspieszyć ich odrastanie bo normalnie bardzo wolno mi rosną włosy. Używanie go jest dla mnie trochę nie na rękę, bo uwielbiam swój szampon w kostce (prawie 3 mies. stosowania a ja dopiero pół kostki zużyłam), ale Alpecin też jest niezły więc jakoś przetrwam :D Mam co do niego mieszane uczucia teraz, bo pamiętam jak mi na początku kuracji włosy wypadały, a teraz nie mam już z tym problemu, tylko że nie wiem jak one na niego zareagują... Zastanawiam się czy nie stosować go tylko raz w tygodniu, ale z drugiej strony lepsze efekty będą przy używaniu go za każdym razym jak będę myła włosy... Muszę to sobie jeszcze przemyśleć i później podziele się z Wami efektami kuracji :)

1 komentarz:

  1. Ja też mam lakiery z Avonu. Obecnie na mojej półeczce stoi deluxe chocolate (zamówiłam go bo myślałam, że to sam ciemny brąz, okazało się, że ma dużo złotych drobinek, ale przypadł mojej mamie do gustu), oraz z serii Speed Dry+ czerwień red wine. Jestem z niego bardzo zadowolona, lakier ekspersowo wysycha i długo trzyma. Szkoda, że z tej serii jest tak mało odcieni.

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty