Bo zima to piękno...

Grudzień to mój ulubiony miesiąc w roku z wielu powodów... urodziny, święta, biel za oknem, choinka w pokoju i... shopping time! To właśnie w tym miesiącu można kupić mnóstwo produktów z limitowanych edycji oraz skorzystać z wyprzedaży czy rabatów... Póki co w moim posiadaniu pojawiło się kilka nowych rzeczy, które od razu zdobyły moje serce...


1. The Body Shop, Pink Grapefruit Body Butter (Grejfrutowe masło do ciała do skóry normalnej) - uwielbiam zapachy maseł z TBS, kiedyś miałam wersję o zapachu passiflory, która niezbyt mi się spodobała, jednak kiedy niedawno weszłam do sklepu i powąchałam te wszystkie zapachy, byłam urzeczona! zapach grejfruta od razu mną zawładnął, niesamowity, intensywny zapach, który sprawia, że mam wielką ochote na lody grejfrutowe :D jeśli chodzi o nawilżanie radzi sobie całkiem nieźle, lecz nie polecam tej wersji dla osób z bardzo suchą skórą, w tym przypadku będzie lepsza kokosowa... 

 

2. The Body Shop, Coconut Shimmer Body Lotion (Rozświetlający lotion do ciała w atomizerze) -  uwielbiam wszelkie rozświetlacze do ciała i ten uważam za naprawdę dobry, choć dobry to duże niedopowiedzenie ;)... zacznę od tego, że opakowanie z atomizerem jest bardzo dobrym rozwiązaniem, często mi tego brakuje w wszelkich balsamach do ciała... zapach jest bardzo przyjemny a rozświetlenie daje świetny efekt, już wiem, że ten lotion będzie moim nierozłącznym towarzyszem latem :) 


 3. The Body Shop, Satsuma Shower Gel & Body Lotion - oba dopiero wypróbowałam raz więc mogę opisać tylko pierwsze wrażenie: zapach... smakowita mandarynka, pobudzająca do działania, utrzymuje się bardzo długo na ciele, produkty bardzo przyjemne w stosowaniu, jednak jeśli chodzi o wpływ na skóre to będę wiedziała dopiero za jakiś czas...



W nabliższym czasie planuję wypróbowanie produktów TBS do pielęgnacji włosów. Mam wielką ochotę na bananową odżywkę i szampon dodający objętości... Na pewno na tych dwóch produktach moje testy się nie skończą ;)

Na koniec chciałabym pokazać Wam mój wczorajszy zakup z Douglasa: 


Tak... to jest wanienka...:D jest taka urocza! Teoretycznie jest ona przeznaczona dla produktów używanych do kąpieli, ale ja znalazłam dla niej inne zastosowanie. Postanowiłam trzymać w niej swoje szminki i błyszczyki :D Ostatnio moja kolekcja ich się zwiększa i planuję kolejne dołączyć do niej więc będę miała gdzie je wszystkie umieszczać :)


4 komentarze:

  1. TBS ma super produkty, bardzo fajnie pachnące, seria do makijażu też nie jest zła, ale powiem Ci, że odstrasza mnie cena. No, ale może jak tak zachwalasz to się kiedyś skuszę ;) Będąc na Wyspach mocno się obkupiłam, ale tu w Polszy ;p jest chyba troszkę drożej.
    Co do wanienki - świetna! Za ile ją kupiłaś? Gdyby nie fakt, że mam już swoją koncepcję na trzymanie kosmetyków u mnie w pokoju, też bym sobie pewnie taką kupiła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam złotą wersje wanienki i kosztowała tylko 22 zł więc aż szkoda było jej nie kupić :) srebna była za 19 zł, ale jakoś specjalnie mi się nie podobała...
    Mnie TBS teraz tak przyciąga odkąd go w Pasażu otworzyli, a niestety dla mnie często tam jestem :D co do cen to faktycznie, masła mogłyby być tańsze, ale przynajmniej wydajne są, a reszta aż tak droga nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam TBS. :)
    A jak pachnie ten shimmerek? Tzn widzę Coconut - rzeczywiście kokosowo, jak masła? ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, tak samo jak masło kokosowe...

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty