Balea, Szampon do włosów farbowanych (wersja Blutorange + Moringa)

Moje Piękne,

mam nadzieję, że święta minęły Wam we wspaniałej atmosferze i spędziłyście go w takim gronie w jakim chciałyście :)

Dla mnie to był czas kiedy w końcu mogłam odpocząć i z tego powodu wykorzystuje go na powrót do blogowania. Dzisiaj mam dla Was recenzję szamponu, który zachwycił zarówno mnie jak i mojego lubego ;)




Mowa o kolejnej wersji szamponu do włosów farbowanych marki Balea.

Czego oczekiwałam? Dobrego oczyszczenia włosów, nie wysuszania ich i przyjemnego zapachu.

Użycie: W opakowaniu mamy 300 ml produktu. Konsystencja bardziej kremowa niż żelowa. Szampon bardzo dobrze się pieni, czego się spodziewałam patrząc na skład. Zapach jest moim zdaniem po prostu świetny. Pamiętacie jak się zachwycałam zapachem TEGO szamponu marki Love 2 Mix. W tym przypadku mogłabym tak samo ;) Wydajności nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, bo jednak używałam tego szamponu z chłopakiem i to wymiennie z innymi produktami.


Efekty: Muszę przyznać, że szampon bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, robił więcej niż od niego oczekiwałam. W kwestii oczyszczania nie mam mu nic do zarzucenia. Świetnie sobie radził również ze zmywaniem olejków z włosów. Dodatkowo rzeczywiście nie przesuszał ich, przez co nawet bez odżywki dobrze się prezentowały. Co mnie najbardziej zaskoczyło to nadanie włosom objętości. Miałam szampon z Balea, który teoretycznie to miał robić, a w praktyce nie robił tego w ogóle. Ten do włosów farbowanych idealnie sobie z takim zadaniem radził. Jak widzicie ja jestem zachwycona, ale od razu napiszę, że składy szamponów z Balea nie są jakieś wybitne. Mnie jednak zadowala fakt, że nie zawierają silikonów i dzięki temu moje włosy po nich nie są obciążone czy oklapnięte.

Czy polecam? Tak :)

Dostępność: sklepy internetowe z niemieckimi kosmetykami, allegro. Cena w Polsce to ok. 5-8 zł.

Miałyście szansę wypróbować ten szampon? Jak wrażenia? 
Przy okazji dajcie znać jak Wam się podoba nowy wygląd bloga ;)

Miłego wieczoru!

21 komentarzy:

  1. Już czytałam pochlebne recenzje tego szamponu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląd bloga świetny:) chociaż brakuje Twojej buźki, ale domyślam się, że dążysz do pełnego minimalizmu?
    Z tej serii mam maskę, która ciągle czeka na swoją kolej. powoli wykańczam zalegające kosmetyki do włosów, wiec pewnie niebawem będę mogła sięgnąć po nią;) do tej pory używałam tylko jednego szamponu z Balei i sądzę, ze będę do nich często wracać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej Luby niż ja, choć główna strona raczej nie powala minimalizmem ;)

      Usuń
    2. a to nie wiedziałam, że główna wygląda inaczej:)

      Usuń
    3. Ona się właśnie najbardziej zmieniła ;)

      Usuń
  3. Ja się pieruńsko boję drogeryjnych szamponów :D. Ale markę Balea generalnie bardzo lubię :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też nie używam tych drogeryjnych, a jak już to tanie polskie typu Joanna Z apteczki babuni :)

      Usuń
  4. dzięki Tobie kupiłam sobie ten rosyjski szampon Love2mix więc może skuszę się i na ten, choć włosów farbowanych nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój chłopak też nie, a wyjątkowo polubił ten szampon ;)

      Usuń
  5. Niestety nie miałam okazji używać jeszcze kosmetyków firmy balea :) Najwyższy czas nadrobić te braki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, bo można znaleźć jakąś perełkę za grosze ;)

      Usuń
  6. Nie miałam nic z marki Balea:). A nowy wygląd fajny, oszczędny i taki bardziej stylowy;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wygląd bloga bardzo mi się podoba. zmiana zdecydowanie na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Święta były cudowne,ale jak zwykle za krótkie :<. Dobrze, że w tym przypadku niska cena ≠ niska jakość :-). Wszystkiego dobrego w nadchodzącym wielkimi krokami Nowym Roku :-*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj zdecydowanie cena nie świadczy o jakości ;) Nawzajem :*

      Usuń
  9. Ja nie lubię tych szamponów z tej serii zwykłej... miałam jeden i się zraziłam, był tragiczny :/ A włosy się przetłuszczały po nim po kilku godzinach.

    12 razy na 200ml to wychodzi po około 16ml. Jak dla mnie nie jest to zabójcza ilość :P A moje włosy chłoną oleje bardzo szybko, więc automatycznie nakładam ich więcej. I tak starałam się go oszczędzać ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać potrzebują dużego nawilżenia, moje na szczęście przystopowały jakiś czas temu z takimi potrzebami :)

      Usuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty