Farba Color Mask od Schwarzkopfu byłaby bardzo dobra, gdyby nie...

Moje Piękne,

jakiś czas temu dostałam dwa kolory farby Color Mask od Schwarzkopfu i dzisiaj po użyciu obydwu przychodzę do Was z recenzją.


Czemu przyjęłam propozycję wypróbowania tej farby? Farba w piance od Schwarzkpfu jest jedną z moich ulubionych farb drogeryjnych. Kiedy na rynku pojawiła się Color Mask miałam nadzieję, że to będzie dla mnie kolejny pewniak wśród farb. Niestety nie do końca tak się stało i cały czas mam dosyć mieszane uczucia względem tego produktu. O tym jednak więcej poniżej.

Jakie kolory wybrałam? 750 ciemny złoty blond i 800 średni blond. Moja przygoda z rudościami jakiś czas temu się skończyła i stąd taki wybór.


Kupując Color Mask dostajemy:

60 ml kremu koloryzującego
60 ml kremu rozwijającego
saszetkę z maseczką
i standardowo instrukcję z rękawiczkami

Jak użyć? Przygotowanie farby jest bardzo proste. Do słoiczka z kremem rozwijającym dodajemy krem koloryzujący i całość potrząsamy. Później nakładamy na suche włosy.na 30 minut. Jeśli zaczynamy od odrostów to na nich farbę trzymamy 20 min., a potem na pozostałe 10 min. nakładamy na włosy na długości.

Przy obydwu użyciach nie czułam zbytnio ani bardzo niemiłego zapachu ani szczypania przy skalpie. W przypadku zapachu kwestią może jednak być to, że farbowałam przy otwartym oknie, bo pogoda dopisywała ;)


Jakie efekty po farbowaniu? Zacznę od tego, że dołączona odżywka okazała się być dosyć przyzwoita. Po spłukaniu jej i wysuszeniu włosów wyglądały one bardzo dobrze. Nie było żadnych trudności z rozczesaniem i czy jakiegoś puszenia. Z pewnością nie mogę zarzucić farbie, że negatywnie wpłynęła na moje włosy.

Wielkim plusem tej farby okazało się to, że świetnie wyrównała moje odrosty. Po BioKapie wyglądały one po prostu strasznie, a Color Mask się nimi porządnie zajął. Początkowo kolory były dużo ciemniejsze od tych które oczekiwałam, ale na to byłam przygotowana. Muszę jednak przyznać, że uzyskane odcienie wyglądały bardzo ładnie i naturalnie. Dobrze się w nich czułam, więc czekanie na odpowiednie wymycie nie byłoby dla mnie problemem gdybym... nie musiała na to czekać 2 tygodni! Nigdy, ale to przenigdy nie zdarzyło mi się uzyskać odpowiedniego odcienia po tak długim czasie. Ja wiem, że niektórym może się wydawać, że przesadam. Biorąc jednak pod uwagę, że kobiety często się farbują co miesiąc to dwa tygodnie wtedy stanowi aż połowę tego czasu.

A co jak już się pojawi upragniony kolor? Wtedy jest już naprawdę dobrze. Włosy nawet po miesiącu mają ładny, naturalny odcień. Gdyby nie odrost to farbowanie nie byłoby potrzebne.

Jak widzicie mam naprawdę mieszane uczucia co do Color Mask. Wszystko przemawiałoby za tą farbą, gdyby tylko nie to długie czekanie na odpowiedni odcień. 

Myślę, że jeśli nagle nie postanowię spróbować zapuścić swojego naturalnego koloru to wypróbuję jeszcze Popielaty blond. Może po nim kolor po farbowaniu nie będzie tak ciemny jak w przypadku powyższych blondów.

Jak wyglądały moje włosy po Średnim Blondzie widziałyście TUTAJ, a tak wyglądają po Ciemnym Złotym Blondzie:

włosy napuszone, bo dopiero umyte mocniejszym szamponem bez odżywki czy maski

A jakie jest Wasze doświadczenie z Color Mask? Jaka jest Wasza ulubiona farba drogeryjna?

Pozdrawiam Was cieplutko,
Lady

Produkt został mi przysłany do recenzji, ale w żaden sposób nie wpływa to na jego ocenę.

9 komentarzy:

  1. Podoba mi się taki sposób robienia farby. W sensie w postaci maski :) ale od Schwarzkopf to ja się trzymam z daleka, bo kolory bardzo głęboko wnikają w moje włosy i potem nie dość, że ich nie zmyję to jeszcze muszę rozjaśniaczem rozjaśniać np. brąz, a jak mi się zachciało rozjaśnić końcówki to żadna farba na nich dłużej się teraz nie trzyma.

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie to jest akurat plus, ze farba się tak długo wymywa;)
    miałam kiedyś przygodę z jasnym rudym (tu akurat farbowałam się u fryzjera) i po dwóch tygodniach nie było śladu po rudościach;/ ależ byłam zła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to ogromny plus, użyłam tej farby po raz pierwszy i widzę, że jako jedyna po dwóch tygodniach się trzyma w stanie niemal niezmienionym! Uzyłam chłodnego brązu i cały czas zachowuje zimny ton, nie rudzieje.

      Ja jestem takim dziwnym typem, któremu farby fryzjerskie nie służą, miałam całą serię prób i efekt ciągle ten sam, farba mi się z włosów zmywa i to całkowicie co jak się domyślacie jest katastrofą ;))) Farby drogeryjne łapią, na szczęście...

      Usuń
  3. To rozwiązanie ze słoiczkiem uważam za niezwykle praktyczne. Gdy korzystałam z drogeryjnych farb, zawsze miałam problem z przygotowaniem stosownej mieszanki, a tutaj unikamy tego problemu. Rzeczywiście ten czas oczekiwania na właściwy kolor działa na niekorzyść zaprezentowanego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie stosuję farb samodzielnie.
    Zaufanie mam tylko do mojego fryzjera, nie do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już dawno zakończyłam przygodę z farbami drogeryjnymi. Po przetestowaniu farby fryzjerskiej okazało się, że można uzyskać idealny kolor (co z drogeryjnymi rudościami nigdy mi się nie zdarzyło) i to za mniejsze pieniądze niż farbą drogeryjną. Piszę o koszcie, bo zakładam, że farba tego typu to koszt 25-30zł na raz, natomiast ja za swoją płacę 14zł - tuba starcza mi na dwa razy, a naprawdę jej nie żałuję, do tego utleniacz, jedna buteleczka takiego na 4-5 użyć (250ml) to jakieś 6zł, ostatnio kupiłam litrowy (który wystarczy mi na bardzo bardzo długo) i dałam za niego 11zł. Przygotowanie takiej fryzjerskiej farby to nie trudne zadanie, więc naprawdę jestem miłośniczką farbowania tym sposobem.
    I ja farbuję włosy co miesiąc - nie pogardziłabym jakby farba zaczynała się wypłukiwać dopiero po 2 tyg, acz z rudościami jest całkowicie inna historia ;).
    Buźka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja używam Loreal Preference. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. farby nie miałam i farbować już nie zamierzam, chciałam zobaczyć jak się prezentujesz:) a tak w ogóle to pięknie Twoje oczy wyglądają przy tym kolorze włosów i lainera;)

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty