Lawendowa Farma, Kolorowa (różowa) maseczka

Moje Piękne,

jako jedno z moich postanowień noworocznych było regularne używanie maseczek do twarzy. Z tego też powodu zamówiłam kolorową maseczkę z Lawendowej Farmy.

Zapraszam serdecznie na jej recenzję :)



Spośród trzech kolorowych maseczek oferowanych przez Panią Ewę wybrałam różową:

Glinka różowa to połączenie glinki białej i czerwonej; ma właściwości zabliźniające, dezynfekujące i wygładzające. Można ją stosować do pielęgnacji skóry wrażliwej i delikatnej, również ze skłonnościami do alergii i podrażnień.

Uznałam, że właśnie ta najbardziej będzie pasowała mojej cerze w tym zimnym okresie. I czy rzeczywiście tak jest?


Zacznijmy może od tego, że mamy aż 50 g maseczki w opakowaniu. Wyciągnięcie jej i nałożenie nie stanowi żadnego problemu. Ma dosyć gęstą konsystencję, która jednak nie przeszkadza w rozprowadzeniu na twarzy. Dużym plusem jest też przyjemny, delikatny zapach.


Minusem jest jednak krótki, bo 2-miesięczny termin ważności. Dla mnie nawet przy częstych korzystaniu, wykończenie jej jest raczej mało możliwe. Te z Was, które jednak mogą się nią podzielić z kimś wezmą pewnie dużą pojemność za plus. Oczywiście jeśli lubicie nakładać maseczki grubą warstwę też będziecie zadowolone.

Niezwykle dużym plusem maseczki jest to, że można ją długo trzymać na twarzy bez uczucia ściągnięcia. Ja ją zazwyczaj trzymam 15 min., ale zdarza się 30 min. czy nawet więcej. Po tym czasie maseczkę ścieram chusteczką.


Jaki daje efekt? Po samym starciu twarz jest trochę lepka, ale to uczucia po jakimś czasie znika. Rano (bo wieczorami nakładam maseczki) buzia wygląda po przebudzeniu bardzo ładnie. Jest odświeżona, nawilżona, bardzo gładka w dotyku i wygląda na niezwykle wypoczętą. W dodatku małe niedoskonałości ładnie się goją, a te które dopiero miały by wyjść całkiem znikają przez jedną noc. Dzięki tej maseczce moja cera wyjątkowo dobrze przeszła czas przed okresowy.

domowe Spa - maseczka na twarzy, olejek na włosach ;)


Czy ta maseczka jest dla każdego raczej wątpię, bo jednak bardzo nawilża. Z drugiej jednak strony teraz kiedy na dworze jest zimno z pewnością przyniosła by ulgę nie jednej cerze.

Ja jestem z niej bardzo zadowolona i z pewnością mogę ją polecić tym z Was, które uwielbiają nawilżające maseczki.

Dostępność: Różowa maseczka jest dostępna TUTAJ za 10 zł.

Próbowałyście już maseczek z Lawendowej Farmy? Jakie są Wasze hity z tego sklepu? 

Pozdrawiam cieplutko,
Marta

22 komentarze:

  1. Nie znam tej firmy :) Muszę nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ostatnio w ogóle nie używam maseczek;/ a kiedyś miałam ich całkiem sporo. a te nalewki octowe tez maja krótki termin przydatności?

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się przyjrzeć bliżej tym kosmetykom :D
    P.S. Twoje oczy bardzo ładnie wyglądają bez makijażu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie używałam jeszcze żadnego kosmetyku z Lawendowej Farmy, ale znam różową glinkę z Argiletz. Bardzo ją lubię, bo obkurcza pory, łagodzi podrażnienia i wysusza nieprzyjaciół:) Dzisiaj zamówiłam na Mazidłach dwie glinki, których jeszcze nie miałam okazji poznać i nie mogę się doczekać, kiedy do mnie dotrą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robię sobie coś podobnego w domu - tylko oleje zamiast maseł. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. różowej chyba jeszcze nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świeczki świeczki! bardzo fajne są, od połowy trochę za mocno pachną - trzeba je palić oszczędnie - ale mam poczucie, że są zdrowsze niż zwykłe świece parafinowe, a poza tym bardzo ładnie się prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używałam jeszcze żadnego kosmetyku z Lawendowej Farmy, ale może zerknę na tą maseczkę, bo moja skóra potrzebuje regularnego nawilżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przetestować przy następnym zamówieniu. Obecnie testuję Plastelinkę Muminka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym się pomaseczkowała, ale jestem zbyt leniwa ;P i po prostu mi sie nei chce ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. na maseczki jestem za leniwa;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny mają rację,ładne te Twoje 'oka' :-). Super,że wspomaga gojenie wyprysków ;-).Pewnie bym się skusiła na zakup,gdyby nie fakt,że potrzebuję cięższej artylerii ;-).Wyruszam na front do dermatologa!;p

    OdpowiedzUsuń
  13. nie spotkałam się jeszcze z tym produktem a cena bardzo kusząca:)

    OdpowiedzUsuń
  14. fajny ma kolor, jeszcze się z tą firmą nie spotkałam, a i cena przystępna ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. moja ulubiona firma :) akurat maseczki jeszcze nie testowałam, ale jest na liście moich muszmieciów jako kolejny zakup, tym bardziej po twojej recenzji

    OdpowiedzUsuń
  16. Odkryłam maski algowe Organique a teraz pokuszę się chyba o glinkę Synesis. U mnie maseczkowanie zawsze przypominało słomiany zapał ;) ale staram się, bardzo :)
    Z Lawendowej Farmy póki co do mnie nie woła, ale może kiedyś. Kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam maseczki ale o tej nie slyszalam :) a chyba sie na nia skusze;)

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty