Moje rozczarowanie i hit z Lawendowej Farmy

Moje Piękne,

dzisiaj chcę Wam opisać dwie rzeczy z jednego z moich ulubionych sklepów internetowych, czyli Lawendowej Farmy. Obie okazały się zaskoczeniem. Niestety tylko jedno pozytywnym.


Zacznę od swojego rozczarowania, czyli mydła Krzepka Pokrzywa.

Opis produktu: "Zielone, łagodne mydło o jedwabistej pianie. Możesz się nim umyć dosłownie "od stóp do głów"ponieważ doskonale zastępuje szampon. Sprawia, że włosy są miękkie i nabierają połysku. Substancje zawarte w pokrzywie stymulują wzrost włosów i pomagają eliminować łupież. Olejki eteryczne lawendowy i herbaciany działają bakteriobójczo i przeciwzapalnie"

Skład: oliwa, olej kokosowy, olej rycynowy, liść pokrzywy, olejki eteryczne: herbaciany i lawendowy, wodorotlenek sodu, woda destylowana



Użycie i efekty: Krzepka Pokrzywa rzeczywiście świetnie się pieni i ma przyjemny zapach. Przy użyciu gąbki i tego mydła można dokładnie umyć (czy wyszorować) ciało, a przy tym nie wysuszyć go. Jednak ja Pokrzywę kupiłam myśląc o włosach i niestety rozczarowałam się. Wiedziałam, że włosy mogą potrzebować czasu na przyzwyczajenie się. I z tego powodu przemęczyłam półtora miesiąca starając się najczęściej sięgać właśnie po to mydło myjąc włosy. Niestety one nie polubiły się z nim. Niemal za każdym razem dolna część włosów wyglądała kiepsko. Czasami to były tylko końcówki, a czasami prawie całe włosy. Co dziwne, włosy przy skalpie wyglądały zazwyczaj świetnie! Były cudnie odbite od skalpu i błyszczące. To mnie właśnie motywowało do kombinowania jak osiągnąć taki efekt również na długości. Próbowałam różnych metod mycia i niestety w końcu się poddałam. Po prostu nie mogłam dłużej znieść patrzenia na takie posklejane włosy. W dodatku bardzo ciężko się rozczesywały i żeby to porządnie zrobić potrzebowałam dużo silikonowej odżywki w sprayu. Niestety jak jej użyłam i rozczesałam to włosy były niesamowicie oklapnięte. Z drugiej strony groziło mi chodzenie z mnóstwem kołtunów. Wybrałam więc zakończenie tego mydlanego eksperymentu. Muszę jednak przyznać, że nadal z przyjemnością używam Krzepkiej Pokrzywy, ale tylko do mycia ciała. Szkoda, że moje włosy nie czerpały takiej przyjemności z kontaktu z nią.

Za to prawdziwą przyjemnością w kwestii włosów stało się używanie nalewki brzozowo-lawendowej!

Opis produktu: "Brzozowo-lawendowa nalewka octowa dla każdego rodzaju włosów, odżywia i wzmacnia, usuwa mydlany osad."

Skład: ocet jabłkowy 6%, liść brzozy, kwiat lawendy, olejek lawendowy


Użycie i efekty: Do butelki nalewam ok. litra zimnej wody i dodaje 2 łyżki nalewki. Płuczę włosy po już całkowitym umyciu i co... ta nalewka to mój włosowy must have! Zacznę od tego, że włosy po niej nie śmierdzą jak po zwykłej octowej płukance. Dodatkowo w zapachu lawenda mocno się przebija, więc jak najbardziej mi się to podoba. A to jak nalewka działa na włosy jest niesamowite. Nie dość, że włosy nawet na trzeci dzień potrafią wyglądać całkiem dobrze to efekt taki jest nawet po cięższej maseczce. Największym zaskoczeniem był jednak uzyskany blask. One po prostu nigdy nie były takie błyszczące. Teraz kiedy jestem miesiąc od farbowania jest to szczególnie widoczne. Kolor choć cały czas się zmienia to pozostaje świetny, a nie płaski i matowy. Ta nalewka po prostu podbiła moje włosy ;) Właśnie zużywam już drugą buteleczkę tej wersji i jestem bardzo ciekawa działania dwóch pozostałych.

Jak widzicie oba produkty przypadły mi do gustu, ale niestety Krzepka Pokrzywa rozczarowała mnie pod względem włosowym. Planuję jednak spróbować z jakimś innym mydłem z LF i może ono spodoba się moim włosom. Nalewkę serdecznie polecam każdemu, a w szczególności tym z Was, które mają problem z wydobyciem blasku z włosów. Jeśli zależy Wam na przedłużeniu świeżości włosów również może być strzałem w dziesiątkę.

Dostępność: sklep internetowy Lawendowa Farma, mydło kosztuje 10 zł, a nalewka 9,5 zł.

Próbowałyście mydeł z Lawendowej Farmy do mycia włosów? Jakie są Wasze hity z tego sklepu? Interesują Was tego typu naturalne kosmetyki pielęgnacyjne?

Pozdrawiam Was serdecznie i już się biorę za czytanie Waszych postów ;)

27 komentarzy:

  1. kurczę nie wiedziałam o istnieniu takiej nalewki, ciekawe czy również sprawdziłaby się na moich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto spróbować, bo krzywdy nie zrobi, a może się spodobać ;)

      Usuń
  2. Do nalewki już podchodzę dłuższą chwilę ... W ogóle do LW ;)
    Za dużo rzeczy mnie tam kusi by w końcu wziąć się za zakupy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zrobiłam sobie listę i powoli próbuję, ale oferta się rozrasta i sporo rzeczy kusi :D

      Usuń
  3. Mnie mydełka z LF nie powaliły, ale na nalewkę może się skuszę :) W ogóle podoba mi się ta alkoholowa nazwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tej firmy jeszcze nic nie miałam, ale mydełka kuszą. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić mycia włosów mydłem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście może to być trochę dziwne i trzeba koniecznie zakończyć je płukanką octową, ale już kiedyś używałam szamponu w kostce z Organique, więc taka forma nowością dla mnie nie jest :)

      Usuń
  6. kiedyś przymierzałam się do zamówienia z Lawendowej Farmy, ale w końcu zrezygnowałam;/ a mydło bardzo fanie się prezentuje na fotce:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta nalewka bardzo mnie zainteresowała! Ja od czasu do czasu do końcowego płukania używam wody z octem jabłkowym, ale nie wykluczam zakupu takiego kosmetyku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też używałam octu jabłkowego, ale odkąd spróbowałam nalewki to wiem, że to sklepowego octu nie wrócę ze względu na zapach na włosach jaki pozostawia

      Usuń
  8. Chciałam zamówić nalewkę (najlepiej od razu wszystkie 3 na próbę, bo mieszkam za granicą, ale niedługo będę w domu, to bym sobie zabrała ;)), ale niestety są niedostępne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz do Pani Ewy, właścicielki sklepu, z pytaniem o nalewki, bo jak ja zamawiałam to też nie były dostępne na stronie, ale umożliwiła mi ich zamówienie, bo te akurat miała :)

      Usuń
  9. Nalewkę dopiszę do mojej Lawendowo-farmowej wishlisty, za jakiś czas mam w planach zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz z niej tak samo zadowolona ;)

      Usuń
  10. Ooo, na nalewkę to bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  11. mam mydło z biolandera, niby jest też do włosów, ale właśnie nie mogłam znieść tępych i posklejanych włosów. okropność. odpuściłam już po dwóch razach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tępych to akurat nie miałam, bo płukanka octowa sobie z tym radziła, ale to sklejanie było bardzo kiepskie dla moich włosów, bo trudniej się rozczesywały i osłabiało je to :/

      Usuń
  12. no i ta naleweczka mnie zaciekawila. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się, mnie też pokrzywowe mydło rozczarowało. Nalewek nie znam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. nalewkę wpisuję na listę must have;)

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty