Recenzja: Glinka marokańska Synesis, czyli natura w akcji

Jak w tytule mam dzisiaj dla Was recenzję glinki marokańskiej Synesis.
Synesis - Szlachetne Kosmetyki jest polską firmą założoną przez panią Anne Garbaczewską. Jej ideą jest sprzedawanie luksusowych produktów po cenach przystępnych dla przeciętnego portfela.

Jak wiecie dostałam z tej firmy do recenzji glinkę marokańską. Co mówi o niej producent?

"Glinka Marokańska Synesis to doskonała glinka mineralna, która wykazuje działanie silnie oczyszczające i wygładzające. Glinka działa niezwykle aktywnie, ponieważ zawiera idealnie skomponowane składniki pochodzenia wulkanicznego, takie jak: krzemionka, kationy sodu, magnezu, potasu i wapnia. Glinkę Marokańską polecamy przede wszystkim do cery mieszanej, tłustej oraz trądzikowej, ponieważ doskonale usuwa sebum z powierzchni skóry, przy czym nie powoduje uczucia wysuszenia i podrażnienia. Skóra jest wyjątkowo oczyszczona, wygładzona, matowa, a cera wygląda zdrowo. Maska jest doskonała zarówno dla młodych Klientek, które mają problemy z przetłuszczającą się cerą i skłonnością do wyprysków, jak i dla dojrzałych Pań, które szukają efektu liftingu."

Zanim napiszę co sądzę o jej działaniu opiszę Wam jak u mnie przebiegał sam proces tworzenia z glinki maseczki i zmywania jej potem.
Do uzyskania maseczki potrzebujemy dodać do glinki np. wodę i potem mieszając musimy uzyskać jednolitą masę. Producent zaleca użycie 25 g produktu co według mnie jest o wiele za dużo, ja odmierzyłam na wadze kuchennej jakieś 12-13 g. Do testów dostałam 40 g, czyli starczyło mi na trzy użycia. Wróćmy do masy. Za pierwszym razem nie udało mi się niestety uzyskać jej jednolitej. Nałożyłam maseczkę na 15 min. i poszłam do łazienki ją spłukać. I tu pojawił się problem, bo naprawde długo to trwało. Musiałam nieźle się namęczyć, żeby ją do końca zmyć...
Teraz jednak moje drugie podejście. Tutaj już byłam mądrzejsza o poprzednie doświadczenie i poszło mi dużo lepiej ze wszystkim.

 Maseczkę stworzyłam w zwykłej miseczce przy pomocy łyżeczki. Niestety nie mam pędzla do masek, ale planuję kupić ;) Tym razem wzięłam puste opakowanie po odżywce do włosów i wlałam do niego wody. Przy drugim razie wlałam do miseczki z glinką dużo więcej wody niż za pierwszym razem i szybko udało mi się uzyskać jednolitą masę! Potem nałożyłam ją dokładnie i odczekałam 15 min. W tym czasie 2 razy popsikałam twarz z maską wodą, aby nie zaschła. Po upływanie czasu popsikałam buzię dużą ilością wody. Dzięki temu zmywanie poszło mi naprawde sprawnie, zupełnie inaczej niż za pierwszym razem ;)

 Teraz przejdźmy do jej działania, czyli co ja zauważyłam. Twarz po zastosowaniu jest niesamowicie rozjaśniona (ja wyglądam wręcz biało :D), gładka i bardzo miła w dotyku. Dodatkowo jest matowa, czyli faktycznie świetnie się nada dla dziewczyn, które mają problem z mieszaną lub tłustą cerą. Zauważyłam też, że mój maly jeden nieprzyjaciel stał się jakby jeszcze mniejszy, czyli pomaga w walce z wypryskami. Największym jednak plusem tej maseczki dla mnie jest to co ona wyprawia z porami. Właśnie one mi przeszkadzają w mojej cerze, ogólnie nie są bardzo widoczne, ale jak patrze w lusterko bez makijażu to aż krzyczą do mnie! Tak, mam takie tycie odchylenie :D
Więc co ona z nimi zrobiła? Coś za co ją pokochałam. Niesamowicie je zmniejszyła! Po prostu patrząc w lusterko już ich tak nie zauważyłam. Ehh.. nie ma to jak miłość od pierwszego użycia ;)
Jak Wam wspominałam kilka postów wcześniej do testów postanowiłam wykorzystać kogoś starszego ode mnie i tą osobą jest moja babcia :) Jest 60latką, która bardzo dba o swój wygląd i do tej pory muszę przyznać nieźle jej idzie. Naprawde kobieta świetnie się trzyma i kompletnie nie wygląda na swój wiek. Z tego też powodu jak zobaczyła jaki efekt przyniosła maseczka na mnie zapałała chęcią spróbowania jej. Dzisiaj właśnie urządziłam jej małe Spa z glinką w roli głównej :) Była bardzo zadowolona z jej działania, ale miała lekkie, chwilowe uczucie ściągnięcia skóry po zmyciu. Sam efekt na jej twarzy był świetny i wyglądała na niezwykle wypoczętą, tak jakby przez tydzień tylko leżała i pachniała :D Stwierdziła, że pomimo tego ściągnięcia z chęcią by użyła znowu maseczki, bo była zachwycona ogólnym efektem.

A teraz pokażę Wam jak moja skóra wygląda przed i po zastosowaniu maseczki w miejscu w którym, moje pory wyglądają najgorzej. Różnica koloru zdjęć wynika niestety z różnej pory robienia ich, więc mam nadzieję, że i tak zobaczycie jak skóra wygląda po. Pierwsze zdjęcie trochę straszne bo to naprawde mocne zbliżenie ;)

Przed zastosowaniem maseczki. Taka blada jestem w rzeczywistości :D
Po zastosowaniu maseczki

 Teraz kilka informacji dla Was, szczególnie jeśli czujecie się zainteresowane :)
Kosmetyki Synesis są dostępne na stronie internetowej http://www.synesis.pl/sklep/index.php

Ceny glinki marokańskiej:
Pojemność: 40g Cena: 10 zł
Pojemność: 225g Cena: 29 zł
Pojemność: 550g Cena: 60 zł
Pojemność: 1200g Cena: 99 zł

P.S. Jak wiecie wczoraj kupiłam maseczkę z glinką marokańską w Yves Rocher. Postanowiłam spróbować jej i zobaczyć czy będzie równie dobra jak ta z Synesis. Jak ją przetestuję to napiszę Wam, którą tak ostatecznie wybieram, która w moim odczcuciu jest lepsza i czy w ogólnie różni się efekt jaki można uzyskać po zastosowaniu ich.

12 komentarzy:

  1. Ta maseczka z Yves Rochera zła nie jest, ale w porównaniu z Synesis wypada bardzo blado, skład ma kiepski (parabeny i na piątym miejscu alkohol):-( Mnie trochę szczypie i ściąga skórę.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, chyba będę musiała zrobić zamówienie, ale poczekam jeszcze na Twoją recenzję kolejnej maski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś otagowana:
    http://kosmetyczny-bzik.blogspot.com/2011/06/ja-piernicze-p-sexi-mnie-tagnea-d.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, jak z tą glinką, ale te "zwykłe" (zielona, czerwona, biała) nie powinny mieć kontaktu z metalem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Atqa mhm... mam nadzieje że jednak u mnie się sprawdzi bo czytałam dużo pozytywów o niej

    simply_a_woman postram się jak najszybciej zacząć ją testować ;)

    mejaczek dzięki :) już robiłam ten Tag więc dopiszę Cię do listy :)

    Anonimowy o, pierwszy raz o tym słyszę, a czemu nie mogą?

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno tracą część swoich właściwości magnetycznych, ale ile w tym prawdy i jaki wpływ ma glinkowy magnetyzm na twarz - pojęcia nie mam.
    W każdym razie wolę dmuchać na zimne i mieszam plastikową łopatką ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Na całe szczęście glinka świetnie zadziałała, więc albo faktycznie to miejski mit albo w jej przypadku nic takiego się nie dzieje, w każdym razie i tak planuję kupić pędzel do masek więc nie będzie problemu :)
    Bardzo Ci jednak dziękuję za uświadomienie mnie że coś takiego może się dziać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. I jak tu nie kupić tej glinki skoro zbiera same pozytywne recenzje :) mój portfel znów nie będzie zadowolony ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Glinki ogólnie są bardzo fajne i warto z nich korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. różnica rzeczywiście jest diametralna, piekny z ciebie błotny potworek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Inulinus właśnie się do nich przekonałam, bo wcześniej jakoś nie chciało mi się z tym bawić, ale widzę że naprawde warto ;)

    Yasminella na żywo się wygląda jak po photoshopie, twarz po prostu cudnie wygląda :) Dzięki :D

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty