Haul - lakiery, The Body Shop, H&M

Dzisiaj pierwsza część haulu :)
Będą to lakiery, zakupy z The Body Shopu i jedna rzecz z H&M.

Sponsorem części rzeczy z  haulu jest mój chłopak więc duży buziak dla niego :*

Zacznę od lakierów. Zrobiłam zamówienie z Barbra Cosmetics i przedwczoraj przyszły moje łakocie ;)




 Od lewej: Szara Migotka, Earth Rose, Vampiric Red, Vamp Chocolate. Ostatnim lakierem jest 410 z Miss Sporty. Mój luby potrzebował rozmienić pieniądze więc stwierdził, żebym wybrała coś drobnego z Rosmanna. Wybór padł akurat na ten lakier. Jakież było moje zdziwienie jak następnego dnia w paczce z Barbry znalazłam niemal identyczny lakier :D Tym sposobem lakier z MS stał się jedną z nagród w przyszłym konkursie :)



 Zrobiłam to zamówienie, gdyż bardzo mi się spodobała Szara Migotka, a że nie opłaca się zamawiać tylko jednego lakieru to wybrałam trzy kolejne ;) Earth Rose spodobał mi się na jednym z blogów, więc też musiałam go mieć.
Jutro Wam pokażę jeden z tych lakierów, pewnie się domyślacie który ;)
Cena lakierów z Barbry to 8 zł a Miss Sporty to bodajże 5,50.


Teraz przejdźmy do zakupów z The Body Shopu. Krem i tonik kupiłam jakiś czas temu, a puder wczoraj. Miałam go kupić przedwczoraj, ale nie miałam wtedy czasu, żeby przyjrzeć się kolorom. Dobrze się stało, gdyż kupując go wczoraj dostałam zniżkę :D Teraz w TBS jest kolejna promocja. Wystarczy napisać jakieś życzenia dla swojej mamy a dostaje się 10 % zniżki plus bierze się udział w losowaniu jakiś nagród (nie pamiętam już czego). I jak tu nie kochać TBS? Tak jak sądziłam, odkąd jest w Pasażu kusi mnie niezmiernie. Wcześniej był tylko w Magnolii (niestety tam też jest Catrice), a że ona jest mi kompletnie nie po drodze to w ogóle nie zachodziłam do niego...

 Jak pamiętacie ostatnio kupiłam krem nawilżający z Avonu, jednak jakoś polubiłam go używać na noc i postanowiłam, że pod makijaż znajdę coś innego.
Wybór padł na marchwiowy krem nawilżający z TBS. Używam już go jakiś czas i bardzo polubiłam. Faktycznie bardzo dobrze nawilża buzię. Co mnie zaskoczyło to to, że mimo szybkiego wchłaniania zostawia taką lekką nawilżającą warstewkę, ale właśnie nie tłustą jak się obawiałam. Dzięki temu podkład świetnie się na nim rozprowadza, ale krem przy tym nie powoduje świecenia. Skóra po nim jest gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Według producenta krem jest do wszystkich typów cery. Zawiera wosk pszczeli i olejek z marchwii. Ma trochę dziwny zapach, na pewno nie marchwiowy. Mi się zbytnio nie podoba, ale nie jest drażniący. Krem jest wydajny, wystarczy trochę na twarz i ładnie się rozprowadza. Kosztuje 19 zł, tak jak wszystkie produkty z serii bestsellerów.


 Drugim zakupem był tonik oczyszczający algowy (Seaweed Clarifying Toner). Jest on przeznaczony do cery tłustej/ mieszanej, ale słyszałam, że nadaje się również do normalnej więc postanowiłam go wypróbować. Jego zadaniem jest oczyszczanie, usunięcie nadmiaru sebum, zminimalizowanie porów i pozostawienie skóry matowej. Faktycznie oczyszcza skórę, pozostawia ją matową, ale nie wysusza jej! Dzięki temu własnie świetnie się dla mnie nadaje. Nie powoduje u mnie efektu ściągnięcia skóry. Pamiętam kiedyś jak moja cera była mieszana używałam toniku przeznaczonego dla niej i okazało się, że jest na tyle mocny, że powoduje lekkie chwilowe pieczenie. W przypadku toniku z TBS nic takiego nie zauważyłam. Zapach początkowo mi się kompletnie nie podobał, jednak teraz przyzwyczaiłam się do niego i nawet spodobal mi się :D
Odkąd używam tego duetu z TBS zauważyłam, że moja cera lepiej wygląda i jest bardziej promienna. Nie wiem czy to wiosna czy kosmetyki, ale jestem bardzo z nich zadowolona :)
Przy kremie na bank pozostanę, chyba że latem okaże się za ciężki, ale jeśli chodzi o tonik to mam ochotę spróbować tego z witaminą E. Do algowego na pewno jeszcze wrócę bo jest świetny :)


Skład toniku algowego

 W tym tygodniu w The Body Shopie pojawiła się limitka Honey Bronze. Jak tylko się o niej dowiedziałam, wiedziałam, że muszę się przyjrzeć bronzerom. Bałam się jedynie, że okażą się za ciemne dla mnie. Jednak nic z tych rzeczy ;)
Do wyboru są cztery odcienie. Ja mam 03 Medium Matte. Bronzery są matowe co według mnie jest dużym plusem. W składzie pudry zawierają miód i stąd na nich pokazane są plastry miodu. Opakowanie jest porządnie wykonane i zawiera lusterko. Nie jest to jednak jakiś gigant, ma 11 g, co według mnie jest jednak plusem, bo jest szansa, że do następnego lata zużyje go i nie będzie się marnował jak kupie jakiś inny. Wiem, że sporo z Was ma w swoich kolekcjach dużo róży, rozświetlaczy czy właśnie bronzerów, jednak mnie jakoś one tak nie kręca. Do tej pory używałam do konturowania Highlighting Powder z Manhattanu (dla mnie świetny produkt), więc o czymś to świadczy :D Jak tylko poużywam ten bronzer z TBS dam Wam znać jak się sprawuje :)


 Myślałam jeszcze nad pudrem rozświetlającym, z tej kolekcji, ale mama dzień wcześniej zadzwoniła i stwierdziła, że kupiła mi parę rzeczy z limitek Essence, więc poprosiłam ją o zdobycie rozświetlacza z Blossoms, bo pamiętała, że jeszcze u niej jest. Jak się jej nie uda go jednak zdobyć to wtedy się przyjrzę rozświetlaczowi z TBS.

Ostatnią rzeczą jaką Wam pokażę w tej części jest wczorajszy zakup z H&M. Jest to kombinezon (?) w prześliczny wzorek. Spodenki w nim są naprawdę krótkie, więc mojemu chłopakowi trochę się nie podoba to, że będę w takich latała po mieście :D Jednak o to chodzi, w końcu trzeba podkreślać swoje atuty ;) W najbliższych dniach we Wrocławiu ma być słoneczna i ciepła pogoda to zrobię jakiś outfit z nim :) Początkowo chciałam kupić taki tylko beżowy, jednak kolor okazał się wyjątkowo nie mój. Tak jakby zlewał się z jasną skórą i włosami. Wysłałam wtedy chłopaka żeby szybko wybrał jakiś kombinezon z ładnym wzorkiem i luby spisał się na medal :)


No to tyle na dziś :D Mam nadzieję, że nie zanudzilam Was ;) Druga część haulu będzie jak tylko przyjdą dwa kolejne zamówienia.
Dajcie znać jak u Was się sprawują powyższe produkty i czy planujecie coś kupić z nowej limitki z The Body Shopu :)

18 komentarzy:

  1. Lakier szara migotka na paznokciach kojarzy mi się ze śnieżącym telewizorem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładny kolor ma bronzer, który wybrałaś :) straasznie mi się podoba, ale mam do wykończenia nigdy nie kończącego się Rimmela, ech...

    próbowałam konturować twarz rozświetlaczem z Manhattanu (tym złotym i beżowym kolorem) jak mi poradziłaś, ale ja wolę jednak matowe bronzerki...

    earth rose też bardzo mi się podoba :) mam nadzieję, że kiedyś tam nam go pokażesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubie ten tonik ;) tez ostatnio kupilam ente opakowanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne lakierki, ah xD

    A bronzer wygląda cudnie, taki brązowy a nei pomarańczowy

    OdpowiedzUsuń
  5. kosodrzewina genialne skojarzenie :D

    simply_a_woman jak go używałam to nie wychodził mi świecący efekt, ale faktycznie matowym to go na pewno nie można nazwać, jeśli chodzi o lakier to go niedługo pokażę :)

    swirrruska dobrze wiedzieć, że nie tylko ja go tak polubiłam :)

    Yasminella właśnie bałam się, że będą jakieś takie ciemne kolory i pomarańcze, ale wszystkie cztery okazały się śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne zakupy. Zachęciłaś mnie do kupienia kremu z TBS. Muszę się tam jak najszybciej przejść.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy kolor bronzera. I piękny kolor lakieru nr 18, jak się nie myle. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Luna mam nadzieję że dla Ciebie będzie równie dobry jak dla mnie ;)

    nusiaxx tak, to jest właśnie Earth Rose :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lakiery świetne, zwłaszcza Earth Rose i Vampiric Red:)
    Ten krem z TBS też mam i jestem z niego bardzo zadowolona, a jego zapach ja wręcz uwielbiam;) Zaciekawiłaś mnie tym tonikiem.. Szkoda że nie mam koło siebie TBS żeby przyjrzeć się mu z bliska. Może jednak w wakacje mi się to uda:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No, ale nie sądzisz że ten zapach jest dziwny? Nawet nie wiem jak go określić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. mam migotkę, wczoraj nabyłam stacjonarnie :) a oprócz tego jeszcze kilka CA...piękne kolory i dobra jakość (tylko cytrynowy mnie zawiódł---źle się nakłada :()

    OdpowiedzUsuń
  12. ja lakierów z Barbry również mam kilka i bardzo je lubię :) szara migotka to mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  13. widzę że sporo jest fanek tych lakierów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No właściwie to ja też nie potrafię go określić, więc może faktycznie jest dziwne. Ja nawet nie potrafię stwierdzić czy to jest zapach kwiatków, owoców czy cholera wie jeszcze czego;)

    OdpowiedzUsuń
  15. sporo osób mówi, że jest "babciny", ale dla mnie nie i to jeszcze bardziej utrudnia sprawę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. sprobowalabym tego kremu marchewkowego, skusil mnie okrutnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie dzisiaj zakupiłam bronzer z tej limitki, w kolorze 01 - strasznie mi się podoba to, że jest taki chłodny, kawa z mlekiem, no i matowy :) zdradziłam mojego sleeka dla tego bronzera.

    kombinezon super :)

    OdpowiedzUsuń
  18. mi się każdy kolor podobał i trudno mi było wybrać :D

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty