Dodające objętości - szmpon Timotei i tonik Avon

Postanowiłam wykorzystać trochę wolnego czasu i napisać parę słów o szamponie z guaraną i grejpfrutem Wymarzona Objętość Timotei oraz toniku dodającym objętości włosom z Avonu. Jestem posiadaczką niezbyt bujnej czupryny więc nadanie objętości moim włosom to jeden z piorytetów. Utrudnia mi to zadanie jednak fakt, że są one długie. Jak pewnie każda posiadaczka takich włosów wie, że potrafią stracić objętość i oklapnąć całkiem szybko. Z moimi włosami na całe szczęście nie jest tak źle i potrafią udawać nawet cały dzień, że jest ich więcej. Wszystko jednak zależy od tego czy użyje pasujących im kosmetyków.
Jeśli chodzi o szampon opiszę Wam swoje pierwsze odczucia, co do toniku to już mam wyrobione zdanie.



Do szamponu z Timotei podeszłam z mieszanymi uczuciami. Zapach jest po prostu cudowny, ale przeczytałam kilka niepochlebnych opinii na jego temat. Postanowiłam jednak zobaczyć czy faktycznie taki diabeł straszny jak go malują. Użyłam szamponu rano przed wyjściem na uczelnie, aby sprawdzić jaki będzie efekt po całym dniu spędzonym tam a potem lataniu po mieście. Mnie zapach całkowicie zauroczył, jest świeży i energetyzujący. Szampon dobrze się pieni. Już w czasie zmywania czułam, że włosy są inne, takie jakby bardziej grubsze. Potem oczywiście nałożyłam na kilka minut odżywkę. Po wysuszeniu zaskoczył mnie efekt - włosy naprawdę nabrały objętości i ładnie się układały. Po cały dniu włosy wyglądały tak samo jak rano a przy tym przez cały dzień czułam zapach szamponu! Przedzierał się między inne zapachy i z nimi wygrywał. Bardzo mnie to mile zaskoczyło. Jednak teraz przejdę do jednego dużego minusa. Już po tym pierwszy użyciu zauważyłam, że szampon lekko wysusza włosy. Z tego powodu u mnie odpada jeśli chodzi o normalne używanie. Zamierzam go nakładać tylko w dniu kiedy będę robiła moim włosom maseczkową przyjemność. Moim zdaniem jest to świetny szampon dla osób, które mają naprawdę przetłuszczające się włosy i muszą być je codziennie.

Teraz przejdę do toniku z Avonu. Od razu napiszę, że jeśli oczekujecie, że po nim wasze włosy nabiorą niesamowitej objętości to możecie go sobie darować. Mi jednak podpasował z pewnego powodu. Moje włosy po nim są cały dzień uniesione od nasady. Za to z moim szamponem z The Body Shopu tworzą świetną parę, która sprawia, że włosy nabierają objętości. Jednak przy zwykłym szamponie ten efekt już nie był taki dobry. Nadal było uniesienie, ale już bez takiej objętości. Kolejnym plusem i to dla mnie wielkim jest jak moje włosy reagują z nim jak lekko prostuję je na okrągłej szczotce. Robię to gdyż moje włoski mają tendencję do kręcenia się przy końcach. Już taki ich urok. Z tego powodu lekko je prostuję aby zminimalizować ten efekt. To co zauważyłam po uzyciu toniku mile mnie zaskoczyło. Końce włosów wyglądały do następnego mycia jak po użyciu prostownicy, a przy tym nie były w żaden sposób "płaskie", ale nadal pełne życia. Możecie sobie wyobrazić jak się poczułam kiedy znalazłam swojego Gralla rozwiązującego mój odwieczny problem? Wprost cudownie! Oczywiście nie myślcie sobie, że katuję swoje włosy gorącym powietrzem przy całym procesie. Tego bym im nie mogła zrobić. Moja suszarka ma 3 sropnie nawiewu i temperatury, więc zawsze używam albo średniej albo chłodnej. Ogólnie uważam, że jest to świetny tonik dla tych z Was, które lubią nadać lekkiej objętości włosom, sprawić żeby nie były płaskie, a przy tym chcą nadać im jakiś kształt.

P.S. W tym tygodniu nie testuję nowego podkładu. Postanowiłam zrobić chwilę przerwy od tego. Recenzja podkładu z Revlonu pojawi się max. w czwartek. Wiem, że kolejność miała być inna, ale chce się dłużej zastanowić nad nim. Niedługo będę miała dla Was recenzję pewnego kosmetyku o którym jakimś sposobem zapomniałam, ale niedawno do niego wróciłam.

13 komentarzy:

  1. Używam tego szamponu i dla mnie jest super, bo niestety należę do tych pechowców co mają przetłuszczające się włosy :( Najbardziej jednak podoba mi się jego zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też byłby super gdyby nie to wysuszanie włosów, ale fakt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi by pewnie wysuszył włosy :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie każdy, który zwiększ objętość wysusza. No może poza Herbal Essences :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam do tej pory szczęście i tylko może ze 3 wysuszały włosy, najgorzej było po Fructisie...

    OdpowiedzUsuń
  6. słyszałam właśnie o nim dużo dobrego :)

    ale najpierw 2 op. belissy :D bo o niej też słyszałam że działa cuda

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawilas mnie tonikiem z Avonu,musze sie na niego skusic bo glownie chodzi mi aby w widoczny sposob odbic wlosy u nasady.
    Nie lubie szamponow Timotei;)jakos zostal mi uraz po starych wersjach.

    Juz tyle razy wybieralam sie przejrzec Twoje nowe posty ale wciaz cos innego odciagalo moja uwage,nooo ale teraz juz jestem:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie próbowałam tego szamponu, aczkolwiek używałam wielu z Timotei. Do brązowych włosów- ideał, nie zliczę zużytych buteleczek, bardzo spodobał mi się też ostatnio używany - Intensywna Regeneracja z olejkiem z awokado, orzeszków macadamia, pistacji.

    Pozdrawiam, zapraszam do mnie.
    www.fashionablyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Hexxana miło wiedzieć że wróciłaś ;)

    FASHIONABLYYY Może spróbuję jeszcze jakiegoś z Timotei, ale najpierw muszę skończyć 8 innych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też się wahałam, ale tej torebce nie mam nic do zarzucenia. Naprawdę. Wszystkie torby z reserved, h&mu, z trolla, z croppa, z greenpointa.. wszystkie miały jakieś odstające nitki albo podszewke albo coś. a ta - wszystko jest na swoim miejscu, solidnie, jak pociągnę to się nie rozdziera ;) nie mogę mówić o wszystkich modelach, może te bardziej skomplikowane dają ciała, ale ta którą mam - jest super :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki:) A ja bym chciala mieć dłuuugaśne pazurki, ale coś ostatnio zapuscic nie mogę:/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie mam jakoś cierpliwości, niby zapuszczam a jak już mają jakąś długość to je obcinam, nie wiem nawet czemu...

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty