Moje Piękne,
w TYM poście opisałam Wam moje włosowe rozczarowanie i hit z Lawendowej Farmy. Dzisiaj natomiast przedstawię dwa produkty, które podbiły moje serce w kwestii pielęgnacji ust, skórek wokół paznokci, stóp a jeden z nich nawet włosów ;)
Zacznijmy od balsamu grapefruitowego na suchą pękającą skórę.
Opis: Skuteczny na suchą, pękającą skórę pięt, łokci, zrogowacenia naskórka, zadarcia naskórka przy paznokciach, na suche, spierzchnięte wargi. Natłuszcza, odżywia i nawilża, nie zawiera konserwantów, wygodny w użyciu, bezpieczny dla dzieci.
Moje wrażenia: Balsam przyszedł do mnie w formie ślicznego serduszka. Aż szkoda mi go było używać! Jednak jak już zaczęłam to nie potrafiłam przestać ;) Pachnie bardzo przyjemnie, jednak ciut za mało grapefruitowo, ale i tak zapach mi się podoba. Jeśli chodzi o samo używanie to podkreślam, że to dla mnie nie jest klasyczny balsam do całego ciała. To świetna rzecz w walce z problematycznymi strefami. Wybrany obszar ciała pocieram tym balsamem, który pod wpływem ciepła lekko mięknie i natłuszcza. Najczęściej używałam go na stopy, na usta kiedy były w gorszym stanie, a czasami na włosy.W przypadku tych ostatnich to balsam pocierałam między dłońmi, a potem nimi gładziłam kłaki. Działanie tego balsamu mnie po prostu oczarowało. Świetnie radził sobie nawet w gorszych dniach. Włosy po całej nocy z nim rano były jak po seansie z genialnym olejkiem!
Z pewnością spróbuję jakieś innej wersji zapachowej tego balsamu, ale wcześniej spróbuję miękkiego balsamu również z Lawendowej Farmy.
Teraz przejdźmy do miodowego cukierka z wanilią, czyli balsamu do ust ;)
Opis: Cukierek, bo takie nasuwa skojarzenia , a miodowy, bo zawiera najprawdziwszy miód oraz wosk pszczeli. Posmaruj usta, a zobaczysz, jakie będą nawilżone i natłuszczone, no i ten zapach....
Moje wrażenia: Balsam ma miodowo-waniliowy zapach, który przypadł mi do gustu. Używałam go na noc i rano. Przez swoją formę nie nadaje się do torebki, bo nakłada się go palcem. Z działania jestem bardzo zadowolona, bo poradził sobie z moimi kapryśnymi ustami, a co najważniejsze efekt nie mija. Dzięki niemu w ciągu tych 4 miesięcy w których go używałam usta przestały być dla mnie takim problemem w utrzymaniu. Większość tego czasu były miękkie i gładkie. Czasami zdarzały się gorsze dni spowodowane chorobą, ale wtedy sięgałam na noc po powyższy balsam i problem znikał. Ogólnie jestem z niego niebywale zadowolona, szkoda tylko, że oprócz tej wersji zapachowej występuje tylko pomarańczowa i miętowa. Wolałabym mieć trochę większy wybór. Następnym razem jak już to pewnie spróbuję mięty :)
Oba produkty jak najbardziej polecam. Przemawia za nimi działanie, cena i 100% naturalność :) Wydajność też mnie mile zaskoczyła, bo balsamu używałam od sierpnia, a cukierka od lipca.
Dostępność: sklep internetowy Lawendowa Farma, cena balsamu to 10 zł (50g), a miodowego cukierka 6 zł (10g).
Miałam z końcem miesiąca zamówić inne wersje powyższych produktów, ale ostatnio znalazłam gdzie indziej tego typu produkty i z pewnością o nich Wam za jakiś czas napiszę. Jestem bardzo ciekawa czy podbiją moje serce tak jak te z LF.
Miałyście możliwość wypróbowania tych produktów? Poznałyście już nowości z LF typu perfumy, maseczki czy peelingi? Koniecznie dajcie znać!
Pozdrawiam Was serdecznie,
Marta
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Polecam przeczytać
- Mycie włosów metodą OMO
Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
- Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
- Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...
Popularne posty
-
Moje Piękne, jak ostatnio wspominałam, w grudniu postanowiłam wziąć się porządnie za swoje włosy. Po kilku miesiącach lekkiego zaniedbania...
-
Moje Drogie, ostatnio będąc w Rossmannie zwróciłam uwagę na cienie Wibo . Zaintrygowało mnie określenie ich holograficznymi , więc postanow...
-
Witajcie Piękne, dzisiaj mam dla Was nie jedną a dwie kredki do pokazania ;) Wczoraj zaskoczyła mnie moja koleżanka przynosząc zamówienie z...
Kusi mnie ten balsam w kształcie serduszka :)
OdpowiedzUsuńProblem jak już się go dostanie to szkoda użyć taki uroczy :D
UsuńMam dwa masełka - wanilię i pomarańczę. Niestety ani jedno ani drugie nie pasuje mi pod względem zapachowym. Są zdecydowanie zbyt intensywne. Poza tym w smaku są gorzkie (irytuje mnie ten smak, wciąż go czuję na ustach).
OdpowiedzUsuńNie rozczarowałam się jedynie działaniem.
Ja tej gorzkości nie zauważyłam, ale co do zapachów więc o co Ci chodzi bo są specyficzne. Dla mnie jednak nie są zbyt intensywne, wręcz przeciwnie :)
UsuńTaki miodowy cukierek z wanilią chętnie bym przygarnęła i ja :-) :-)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńOj bardzo kusi mnie zrobienie zamówienie na Lawendowej Farmie, choć ostatnio przepadłam jeśli idzie o wizyty w Helfy :D
OdpowiedzUsuńHehe :D Sama niedługo muszę się tam wybrać po hennę :)
Usuńbardzo lubię pomarańczowego cukierka od Ciebie :) platelinka muminka też była świetna :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować plastelinkę ;)
UsuńTo masełko do ust wydaje się fajne i do tego ta cena :) gdybym miała okazję, chętnie bym zamówiła, jednak specjalnie nie ma sensu :)
OdpowiedzUsuńDla samego masełka faktycznie nie ma sensu, ale tam mnie tyle produktów kusi, że nie mam problemu z wybraniem większej ilość ;)
UsuńMnie by było aż szkoda używać tego balsamu :P
OdpowiedzUsuńMi było :D
Usuńja jeszcze nie miałam okazji używac tych produktów, ale kuszą. :)
OdpowiedzUsuńSą naprawdę warte uwagi :)
UsuńTo serduszko kusi!
OdpowiedzUsuńI to jak ;)
UsuńFajnie, że te balsamy do ust mają dłuższą datę ważności... Kiedyś miałam pomarańczowy i trzeba go było zużyć w dwa miesiące, a było to nierealne :/
OdpowiedzUsuńMi nawet w te 4 miesiące było ciężko, ale używałam go też później do skórek czy stóp więc nie było już problemu :)
UsuńTych kosmetyków również nie mam, ale bardzo podoba mi się ich forma :) No i ta nazwa - cukierek do ust :)
OdpowiedzUsuń