Kąpiel w stylu Kleopatry? - recenzja mleczka kąpielowego Salco au Naturel

Moje Piękne,
dzisiaj recenzja produktu, który bardzo mnie zaciekawił swoim opisem. Czemu? Pewnie każda z Was, choć nie koniecznie interesuje się historią słyszała nie raz o Kleopatrze i jej niezwykłej urodzie. Ten właśnie produkt, choć producent tego nie zaznacza, ma nam zapewnić wspaniałą kąpiel w stylu tej cudownej władczyni :)
Czy jednak faktycznie tak jest? Oto recenzja mleczka kąpielowego Salco au Naturel.

Opis produktu ze strony Natura Punkt.pl: Naturalne mleko do kąpieli White Spa nawiązuje do sekretu Kleopatry, która piękno swojej skóry zawdzięczała kąpielom w swieżym mleku. Mleczko kąpielowe White Spa to naturalne mleko do kąpieli z płatkami róży, z dodatkiem mleka koziego doskonale oczyszcza, nawilża i odżywia skórę. Proteiny obecne w mleku dobroczynnie wpływają na kolagen w skórze, opózniając efekt jej starzenia. Szczególnie wskazane dla osób o skórze przesuszonej. Przeznaczone do częstych, nawet codziennych kąpieli. Skóra po kapieli White Spa zostaje dodatkowo odżywiona, jest pachnąca i aksamitna w dotyku.


Użycie: Opakowanie zawiera 450 g produktu. Producent radzi wsypać min. 4 kopiaste łyżki mleczka pod bieżącą wodę. Zacznę od tego, że otwór jest za mały na dużą łyżkę, więc żeby faktycznie tak odmierzyć trzeba uważnie wysypawać zawartość na daną łyżkę. Ten sposób jest moim zdaniem niewygodny i dlatego ja używam małej łyżeczki. Tym sposobem powinnam do wanny wsypywać min. 8-9 małych łyżeczek produktu. Niestety jest to niezwykle niewydajne i nawet duże 450 g opakowanie bardzo szybko się skończy. Ja dla próby 2 razy wrzuciłam raz aż tyle produktu jednak kiedy przy kolejnej kąpieli dałam tylko 6 łyżeczek nie zauważyłam zbyt dużej różnicy w tym jak mleczko działa. Producent zapewnia, że wsypując produkt pod bieżącą wodę uzyskamy delikatną pianę. Ja przy żadnej kąpieli z użyciem mleczka nie uzyskałam takiego efektu co dla takiej fanki piany jak ja jest dużym minusem. Oczywiście przy użyciu produktu pod bieżącą wodą początkowo jest delikatna niby piana, ale ona po chwili znika. Woda dzięki mleczku lekko się zabarwia. W czasie kąpieli da się wyczuć delikatny zapach, dla mnie jednak za mało wyczuwalny. W opakowaniu jest on niezwykle mocny, dla niektórych pewnie duszący, mi jednak bardzo się spodobał.
Jeśli chodzi o płatki róż to jest ich moim zdaniem ani za mało ani za dużo. Co jest plusem bo dają przyjemny efekt, ale nie przeszkadzają.




Efekty:  Według producenta kąpiel z mleczkiem oczyszcza, nawilża i odżywia skórę. Dodatkowo sprawia, że jest ona jedwabista. Muszę przyznać, że faktycznie moja skóra po takiej kąpieli była przyjemna w dotyku i miałam takie poczucie, że balsam nie jest jej potrzebny. Producent jednak zaznacza, że powinno się po niej dodatkowo nawilżyć skórę kremem/balsamem. Myślę, że raz na jakiś czas z przyjemnością wezmę taką kąpiel, bo mimo braku piany, potrafiłam się zrelaksować i czerpać z niej przyjemność. Delikatny zapach widać jednak zrobił swoje, choć żałuję że nie jest choć ciut mocniejszy.



Czy polecam? Tak, jeśli piana w kąpieli nie jest dla Was koniecznością. Warto spróbować choćby kupując na początek mniejsze opakowanie, aby się przekonać czy efekt będzie Wam pasował. Uważam jednak, że nie jest to coś potrzebnego, ale umilającego kąpiel.

Dostępność: Mleczko kąpielowe Salco au Naturel możecie kupić w sklepie internetowym Natura Punkt.
 400 ml/ 450 g to koszt ok 23 zł, a 250 ml ok. 14 zł.

Skład: Sodium Chloride, Sodium Lauryl Sulfate, Cow Milk, Parfum, Goat Milk, Rosa Canina, Titanum Dioxide, Hydrophilic Fumed Silica, Sodium Benzoate

I co o tym sądzicie? Zaciekawił Was? Miałyście już kontakt z tego typu  produktem?

Miłego wieczoru :*

Produkt został wysłany do mnie przez PR, ale nie wpływa to w żaden sposób na moją opinię.

15 komentarzy:

  1. produkt wydaje się ciekawy, ale ja nie mam wanny, więc...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie lubię piany podczas kąpieli, więc z pewnością przypatrzę się produktowi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja lubię pianę i wolę kosmetyki które umożliwiają jej stworzenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej.. spróbowałabym, czasem lubie sobie posiedzieć w wannie dłużej w soli albo jakims olejku;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja uwielbiam zanurzać się po uszy w pianie ;) Pełny relaks. :)
    pozdrawiam, http://painted-sheet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. gdyby byl dostepny na miejscu to bym go kupila chociaz na spróbowanie :) przez internet ostatnimi czasy rzadko zamawiam kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubie takie umilacze do kąpieli ^^
    Widze ze zmieniłaś nagłówek, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. niedawno miałam podobny produkt. Nawet nazywał się Sekret Kleopatry czy jakoś tak. Wrzuciłam potem jego recenzję na blog - zupełny niewypał. Jestem ciekawa, jak spisałby się ten Twój :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie tego typu produkty maja za zadanie glownie umilic mi kapiel, wiec albo piana albo wyrazny zapach jest dla mnie obowiazkowy:D

    OdpowiedzUsuń
  10. podobny puder (właśnie z płatkami róż) kupił mi kiedyś chłopak w Organique. Wsypałam cały woreczek i bardzo zachwycona nie byłam. Skóra faktycznie była lekko nawilżona, ale nic poza tym. Zapach również mi nie odpowiadał aaa i ja bardzo lubię pianę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Elżbieta Burda przeczytałam ten post i faktycznie nie zachęca

    chodzpomalujmojswiat nie wiedziałam, że Organique coś takiego ma, z ciekawoście się przyjrze temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda ze nie ma piany....bo jednak jak wybieram kapiel w wannie to piana jest obowiazkowa:D Produkty, ktore sie nie pienia i bywaja bardziej przyjazne dla skory zostawiam pod prysznic.

    OdpowiedzUsuń
  13. osobiście wolę pianę, duuuuużo piany :D pięknie pachnącej piany :D

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty