Wczoraj poszłam na małe zakupy, bo pogoda była do kitu - cały dzień deszcz i już nie dałam rady usiedzieć w domu. Napierw w DM kupiłam sztuczne rzęsy z P2 i żel do golenia z Balea. Więcej rzeczy do testowania ;) Później w Drospie (Ihr Platz) trafiłam na obniżke całej limitki Catrice Out of Space - wszystko o połowę tańsze. Tak jak przedwczoraj cała była nieruszona to wczoraj zostały już praktycznie tylko eyelinery i pojedyncze sztuki lakierów i cieni. Wzięłam sobie tylko najjaśniejszy cień C01 Supernova Skywalker i lakier C04 Moonlight Express bo reszta mi się zbytnio nie spodobała. Miałam ochote wziąść jeszcze szminke, bo też zostały, ale były tak napakowane brokatem, że nie chciałam.
Szkoda, że eyelinery z tej limitki były takie kiepskie jakościowo bo niebieski był naprawde przepiękny. Teraz liczę, że ta wyprzedaż ich oznacza, że już wkrótce nowa limitka tam się pokaże :)
Potem poszłam do Rossmanna i to właśnie tutaj się zaczną moje żale... Czemu? Wczoraj pojawiła się tam limitki Essence 50’s Girls Reloaded i nie wiem jakim cudem była już nieźle przebrana. Byłam tam o 19 a dopiero rano musieli ją wyłożyć... Udało mi się wziąść ostatni pędzelek. I były też dwie ostatnie szminki. Pamiętam, że któreś z Was chciały więc zadowolona wzięłam je. Oczywiście testery leżały sobie, więc nie sprawdzałam szminek. Chodziłam sobie po Rossie zadowolona i nagle pomyślałam, że sprawdze czy te szminki też tak ładnie pachną jak te ze stałej oferty. Otwieram pierwszą patrze a ona dziabnięta! Dacie wiare?! Otwieram drugą to samo, już nie tak bardzo jak pierwsza, ale ewidentnie widać, że była ruszona. W tym momencie prawie poszła pewna wiązanka słów. Naprawde w głowie mi się nie mieści jak można ruszyć produkt kiedy ma się przed oczami jak byk testery... Mam nadzieję, że dołożą jeszcze te szminki, żebym mogła Wam kupić. Więc trzymajcie za to kciuki ;) Szczególnie, że czerwona mi też się spodobała, więc naprawde liczę, że je dołożą...
Dobra koniec marudzenia. Dzisiaj mam dla Was lakier z firmy Kiko. Jest to włoska firma, która dosyć niedawno zaczęła rozszerzać swoją działalność i tym sposobem również w Niemczech otworzyli sklepy. W środku układ jest jak w salonach Inglota czy Maca. Można również zrobić sobie makijaż.
Lakier, który dzisiaj Wam pokazuję ma nr 240. Jest to piękna czerwień. Bardzo mi sie ten kolor podoba :) Aplikacja nie jest tak całkiem bezproblemowa, bo lakier jest trochę za gęsty jak na mój gust, ale tragedi nie ma. Za to jedna warstwa wystarczy do pełnego krycia. Mam jeszcze jasny lakier z tej firmy i jestem ciekawa czy przy nim jedna też wystarczy... O trwałości Wam napiszę, jak zrobię notkę o tej firmie :) Dodatko możecie zobaczyć Circus Confetti z Essence. Zmywanie go to koszmar :D
Na koniec chce Wam pokazać to jeziorko o którym już Wam kiedyś pisałam. Na zdjęciu widać jego lewą stronę. Jest naprawde olbrzymie i to właśnie nad nim spędzam ciepłe i słoneczne dni w Berlinie :) I tak, ono mieści się w mieście :D
ze szminki, którą niedawno kupiłam ktoś też zrobił sobie tester :/ fakt normalnego nie było, ale to nie powód, żeby brać pełnowymiarowe opakowanie..
OdpowiedzUsuńJa ci powiem lepszy motyw kupowałam peeling z Bielendy ostatnio w Rosmannie przynoszę do domu odkręcam a tam folia zerwana i widać, że ktoś palce wsadzał. Myślę, że zapewne chodziło o zapach i konsystencje któraś panna bardzo ciekawa była oj teraz Ci powiem mnie nic nie zdziwi!! Mam nauczkę na przyszłość wszystko odkręcać i sprawdzać:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
Jezioro wygląda przecudownie =]
OdpowiedzUsuńA co do kosmetyków, cóż ja nadal nie mogę upolować catrice a właśnie ten cień Supernova Skywalker najbardziej mi się podoba =[
szkoda tych szminek:( może jeszcze dołożą:)
OdpowiedzUsuńa zmywanie konfetti to udręka straszna, bardzo mi sie podobają pazurki właśnie z konfetti, ale przez to zmywanie rzadko nosze i właśnie maluje też jeden dwa paznokcie, zeby później się mniej męczyć:)
ja kiedyś widziałam w Rossie jak jakaś starsza babka pomalowała sobie usta nową szminką Essence, choć były testery, a potem ją odłożyła na miejsce. aż mi się niedobrze zrobiło...
OdpowiedzUsuńHmm, nigdy bym nie wpadła na to, żeby sprawdzać produkt, ale widać, trzeba będzie :(
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, gdy bierze się coś na zapasy, bo wówczas otwieramy produkt i już nie będzie mógł tak długo leżeć.
O, kupiłaś jednak ten żel! Widzę, że zmienili opakowanie - mam nadzieję, że podzielisz opinię ludzi na temat tego żelu - sama go kupię będąc w Niemczech ;)
OdpowiedzUsuńAle lipa z tymi szminkami:/ Tez bym sie wkurzyla:/
OdpowiedzUsuńLakierek piekny:)
Poza tym otagowalam Cie :) http://kosme-tiki.blogspot.com/2011/07/tag-make-up-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńBoże masakra ja tez zawsze wszystko sprawdzam i tylko cos jest podejrzane to odkładam
OdpowiedzUsuńPędzelek świetny!
OdpowiedzUsuńDominika no właśnie nie pamiętałam który to była taki dobry a Ty mi przypomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze to nawet nie sądziłam że aż takie coś można zrobić mając testery, no ale trudno...
GRATULUJĘ! Twój blog został nominowany do nagrody ONE LOVELY BLOG AWARD.
OdpowiedzUsuńhttp://uroda-make-up.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
+ Zapraszam również do wzięcia udziału w moim rozdaniu:
http://uroda-make-up.blogspot.com/2011/07/uwaga-17072011r-odbyy-sie-1-urodziny.html
piękny widoczek jeziora :):)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwujących i zapraszam do siebie :)
http://kingakropkaem.blogspot.com/
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionery.blogspot.com/2011/08/make-up-blogger-award.html - zostałaś nominowana :*
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
OdpowiedzUsuńwow jaki krwisty piękny lakier, zrobił na mnie wrażenie pewnie dlatego, że tak bosko lśni. Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuń