Recenzja - Perfect Stay Lip Tint, Astor


W końcu nastąpił koniec testów nowego produktu firmy Astor. Przyznam Wam się bez bicia, że było to dla mnie wręcz dziewicze doświadczenie, gdyż nigdy nie miałam nic z tej firmy. Nie wiem jak do tego doszło, ale taka jest prawda. Lip Tint jest pierwszym, ale zapewnie nie ostatnim produktem tej marki, który u mnie zagości :)





Jak już w zapowiedzi testów wspomniałam Lip Tint to połączenie szminki w formie flamastra z balsamem. Byłam bardzo ciekawa jego działa, gdyż jest to pierwszy tego typu produkt na polskim rynku.
Biorąc go do ręki pierwszy raz od razu miałam skojarzenie ze zwykłymi flamastrami, które używałam w podstawówce. Pomijając końcówkę z balsamem wygląda tak samo. Różni się jednak zapachem. Produkt Astora ma bardzo przyjemny zapach czym już na wstępie u mnie zaplusował.
Jednak mam mieszane uczucia co do Lip Tint'a. Zacznę od tego, że aplikacja jest co prawda szybka, prosta i dokładna, ale mam wrażenie jakbym robiła krzywdę swoim ustom. Zwykłe szminki gładko suną po nich a przy tym flamastrze nie czułam tego. Plusem przy aplikacji jest jednak to, że niepotrzebna nam jest konturówka do ust. Trzeba pamiętam, aby nałożyć produkt na "suche" usta. Producent o tym uprzedza. Ja oczywiście zrobiłam wielce inteligentną rzecz i nałożyłam go na lekko nawilżone balsamem usta. W efekcie jeden z Lip Tint'ów stracił na swojej intensywności (103).
No dobra, kiedyś już mamy go na ustach czekamy chwilkę aż wyschnie. No i teoretycznie można zostawić taki efekt, ale mi się on nie spodobał. Moje usta aż się prosiły o jakiś blask. Jednak nie były wysuszone. Sądzę, że gdybym nie używała załączonego balsamu to sytuacji by inaczej wyglądała po kilku dniach. Właśnie! Balsam. Rzecz do której mam spore zastrzeżenie. Jego umiejscowienie jest według mnie beznadziejne. Chodzi mi o to, że powinien być wysuwany a nie w formie wystającej końcówki. Ja oczywiście jeden złamałam. Udało mi się go naprawić, ale mimo wszystko trzeba bardzo uważać, a ja np. nie mam w zwyczaju patyczkować się z balsamami do ust więc dla mnie to problem.
Wielkim plusem Lip Tint'a jest ich trwałość. Na moich ustach potrafił bez problemu przetrwać mały posiłek. Naprawdę byłam mile zaskoczona. Przy tym jak już schodzi to ładnie, równo i nigdy do końca. Zawsze pozostają usta lekko zaakcentowane. Warto pamiętać, aby przed aplikacją Lip Tint'ów zadbać o usta. Muszą być w dobrym stanie bez suchych skórek. Każda niedoskonałość ust będzie niestety podkreślona. Mimo minusów jakie znalazłam w tym produkcie, nadal będę go używała, gdyż trwałość jest tego nie raz warta. Będzie dla mnie odskocznią od szminek i błyszczyków :) 





300 Nude Sweetness matowa wersja

300 Nude Sweetness wersja z balsamem
103 Rosewood Blush matowa wersja
103 Rosewood Blush wersja z balsamem
200 Grenadine wersja matowa

200 Grenadine wersja z balsamem

14 komentarzy:

  1. Przyjemnie Ci się napisało tą recenzje, aczkolwiek tresc jest taka jak wszedzie ale to dobrze swiadczy o produkcie

    OdpowiedzUsuń
  2. Yasminella nie wiem czy do końca dobrze skoro paru dziewczynom udało się niechcący ułamać balsam, widać nie tylko ja miałam z nim problem...

    OdpowiedzUsuń
  3. ładny ten 103, ale chyba najmnniej trwały z tego co widać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez miałam dostać flamastry, ale chyba już nie załapie się na wielkie testowanie:( w sumie to już chyba napisano o nich wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zakupoholiczkaaa no niestety, ale i tak 200 Grenadine mi najbardziej przypadł do gustu :)

    Atina kto wie, może jeszcze dostaniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. he he może;) a może tak wyślą mi inne kolorki:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie możesz dostać inne, np. najjaśniejszy bo ciekawa jestem jego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej ;> Mam pytanko ; ) Jak zostałaś testerką tych szminek ;>?

    OdpowiedzUsuń
  9. Minuta tarcia husteczką wcale nie była taka tragiczna dla tych szminek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Claudia reprezentant firmy sam się do mnie zgłosił :)

    lady_flower123 to fakt, a naprawdę mocno tarłam, śmiałam się z chłopakiem że mi do końca życia zostaną :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki kochana:* usterka naprawiona xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dużo o nich już przeczytałam ;D I może sama się skuszę na nie ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś chyba jedyną, albo prawie jedynę osobą która podziela moje zachwyty nad MACową fioletową szmineczką:) Dzięki:)!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cookie w sumie warto spróbować ;)

    Kleopatre A jakbym nie mogła?! ona jest cudownie zwariowanie śliczna :D

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać

  • Mycie włosów metodą OMO
    Moje Drogie, mycie włosów to jakby nie patrzeć dosyć prosta czynność, jednak coraz więcej blogowiczek odkrywa ten troche bardziej złożony sposób i szczególnie świetny dla zniszczonych włosów.
  • Pielęgnacja włosów - wrześniowa aktualizacja
    Moje Piękne, w drugiej połowie sierpnia zaczęłam zmieniać swoją włosową pielęgnację. Na dzień dzisiejszy jest zupełnie inna niż w wakacje i z tego powodu postanowiłam Wam ją pokazać. Muszę przyznać, że póki co jestem szalenie zadowolona.
  • Merz Spezial vs Revalid, czyli wrażenia po pół roku walki z wypadaniem włosów
    Moje Piękne, w ciągu pół roku przeprowadziłam dwie 3-miesięczne kuracje. Merz Spezial dostałam do przetestowania i kiedy na początku z powodu problemów rodzinnych zaczęły wypadać mi włosy miałam nadzieję, że te tabletki mi pomogą. Niestety tak się nie stało i sięgnęłam po Revalid, który dawno temu poradził sobie, kiedy włosy wypadały mi dosłownie garściami...

Popularne posty