Catrice LE Out of Space

Out of Space to limitka mocno średnia i tak jak zauważyłam nie jest zbyt popularna w Niemczech. Ma ona swoje plusy np. lakiery, ale również minusy - bardzo kiepska jakoś eyelinerów żelowych i zbyt brokatowe wykończenie cieni. Dodatkowo cienie nie mają też jakieś niesamowitej pigmentacji. Jeśli chodzi o lakiery to można się przyczepić do małego zróżnicowania odcieni, ale ogólnie są ładne i warte uwagi. Szminki dla mnie to całkowita porażka przez to, że składają się z dużych drobinek i sam kolor nie jest zbyt intensywny.

Teraz trochę o dwóch produktach, które ja kupiłam.
Pierwszym z nich jest cień C01 Supernova Skywalker. Wybrałam go bo wydał mi się najmniej brokatowy i dodatkowo zaciekawiło mnie połączenie kolorów. W zasadzie możemy uzyskać aż trzy odcienie niebieskiego - od jasnego do ciemnego. Pigmentacja nie jest najgorsza, a jeśli chodzi o trwałość to na bazie wytrzymał bez problemów cały dzień. Jestem z niego zadowolona, ale gdybym miała go kupić po normalnej cenie to wątpie bym to zrobiła. Mimo wszystko 4 euro (bo chyba taka była regularna cena) za taki cień to dużo porównując do np. Inglota. Z cieni podobał mi się jeszcze granat, ale ilość drobinek w nim mnie przeraziła.
 

Jeśli chodzi o lakier to wzięłam C04 Moonlight Express. Jest to bardzo ciemna zieleń(?) prawie czarna, z mnóstwem delikatnych drobinek. Dla mnie jest to prześliczny lakier :) Miałam małe problemy z aplikacją przy skórkach, ale źle nie było. Do pełnego krycia 2 warstwy. Zauważyłam jednak, że ten lakier tak jakoś inaczej śmierdzi od innych. Przypomina mi biedronkowy zmywacz do paznokci. Troche mi to przeszkadza, ale mogę się poświęcić dla tak ładnego koloru :)

Teraz tylko czekam na nowe limitki z Essence i Catrice, liczę że pojawią się przed moim wyjazdem :)