Pierwszy raz z... Sunset ;)

Mając rano trochę więcej czasu postanowiłam wypróbować nowe łakocie :)
Na pierwszy ogień poszła paletka Sleeka Sunset. Przy tym makijażu wykorzystałam trzy cienie. Żółty w wewnętrznym kąciku, różowy na powiekę i trochę ciemniejszy odcień w zewnętrznym kąciku "V".
Co do żółtego miałam mieszane uczucia, ale na pewno nie byłam tak sceptyczna jak jestem do niebieskiego. Jednak po tym makijażu doszłam do wniosku, że ten żółty jest całkiem całkiem ;)

Cienie bez problemu się rozprowadzały, przy rozcieraniu nie straciły na intensywności. Pamiętam, że sporo osób mówiło o ich osypywaniu sie, ale przy tym makijażu tylko żółty się trochę osypywał. Szczerze to spodziewałam się, że będzie z tym gorzej ;)

I jak Wam się podoba ten makijaż? Jak tylko przyjdzie ostatnia paczka z zamówieniem, to postaram się stworzyć inny, bardziej wymyślny make-up z tą paletką. Zdradzę tylko, że planuję spróbować niebieskiego ;) Nie jestem pzekonana co z tego będzie, no ale zobaczymy...

Dzisiaj we Wrocławiu jest po prostu cudna pogoda :) Słoneczko świeci, jest bardzo ciepło, a ptaszki śpiewają :D Z tego też powodu nie miałam ochoty na jakiś porządniejszy obiad i zrobiłam sobie taką o sałatkę :) W jej skład wchodzi: biała kapusta, czerwona kapusta, pomidor, szynka suszona (ma swoją nazwę, ale nie pamiętam dokładnie) i sos francuski. Niby nic specjalnego, ale najadłam się niesamowicie. Obiad uznaję za udany ;)

Teraz Was zasypuję postami póki mam luźno na uczelni, ale niedługo to się niestety skończy. Niby sesja jest w lipcu, ale część wykładowców chce porobić egzaminy, itd. już w czerwcu. Pierwszy egzamin - w Dzień Dziecka. Hura! Genialny prezent ;)